Wjeżdżając do Poniatowej od strony Puław mamy tory biegnące w poprzek szosy, a przed nimi znak stop. Oprócz tego jest "krzyż św. Andrzeja", czyli wiemy że tory są. Wszystko w porządku.
Skręcając w lewo w stronę centrum Poniatowej mamy znowu tory, takiej samej szerokości (pozostałość po wąskotorówce). Tutaj jest już brak oznakowania w postaci "krzyż św. Andrzeja" oraz brak jest znaku STOP. Dziwne prawda? Z jednej strony tory i z drugiej strony tory.
Większe zdziwienie rysuje się na twarzy, gdy przyjrzymy się bliżej tym torom. Są one nie używane już od wielu wielu lat, zarośnięte, wtopione w asfalt, na torowisku rosną chwasty, a jego powierzchnię pokrywa warstwa ziemi i piachu.
Moje pytanie jest takie: po co w tym miejscu znak stop? Dlaczego nie ma go przed drugim kawałkiem torów? Z chwilowej obserwacji wynikało, iż jedne auta zatrzymują się, inne jadą dalej, a jeszcze inne gwałtownie hamują. Kierowcy tych ostatnich z wytężeniem wzroku szukają nadjeżdżającego pociągu. Pociągu widmo. Szyny te już dawno umarły.
Ktoś kto stawiał znaki nie był konsekwentny. Ciekawostka, którą polecam obejrzeć jak będziecie w okolicach Poniatowej. Szczegóły na zdjęciach.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?