- Jak można było na to pozwolić? Wiaty obklejone ze wszystkich stron wyglądają jak namioty, nie widać nadjeżdżających autobusów. Do tego część plakatów jest zrywana i zaklejana kolejnymi, a na przystanku robi się śmietnik – oburza się pan Jan z LSM.
Zarządzenie zezwalające komitetom wyborczym na obklejanie wiat, wydał prezydent Lublina. Taki obowiązek nakłada na niego ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego. – Prezydent wskazał miejsca przeznaczone na umieszczanie bezpłatnych ogłoszeń i plakatów wyborczych. Ponieważ nie ma specjalnych miejsc do tego celu, zapadła decyzja o wyznaczeniu 67 przystanków, których miasto jest właścicielem – tłumaczy Grażyna Bicka, pełnomocnik prezydenta Lublina do spraw wyborów i dodaje, że podobny zapis powstał przed wyborami w 2003 roku. Wtedy partie nie korzystały z tej możliwości.
W tym roku plakaty na przystankach można oglądać już od kilku tygodni. Pierwsze na wiatach pojawiły się ogłoszenia przedstawiające osoby startujące z listy Platformy Obywatelskiej. Jednak nie wszystkie ugrupowania zamierzają promować swoich kandydatów w ten sposób. – Jeszcze nie zaczęliśmy wieszania plakatów. Ale na możliwość naklejania ich na przystankach patrzymy sceptycznie. Nie wiszą one tam za długo, bo są regularnie zrywane. Poza tym wygląda to nieestetycznie – informuje Krzysztof Dudziński z biura eurodeputowanego Mirosława Piotrowskiego, który stara się o reelekcję z listy PiS. - Na razie nie planujemy obklejania wiat przystankowych, ale kampania wyborcza ma charakter dynamiczny i trudno przewidzieć, co będzie się działo za kilka dni – mówi Pitr Zawrotniak, szef wojewódzkiego sztabu wyborczego SLD-UP.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?