MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Policjanci odwiedzili małych pacjentów

Aleksandra Antonowicz
Aleksandra Antonowicz
Funkcjonariusze chcą uczulić dzieci i rodziców na zagrożenia czyhające podczas zabaw, dlatego odwiedzili je dzisiaj w szpitalu. Dzieci dostały prezenty, które mają im umilić najtrudniejsze chwile.

Dziś funkcjonariusze z "drogówki” odwiedzili dzieci w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym. – Zorganizowaliśmy tę akcję w naszym wydziale, ponieważ w okresie wakacji dzieci ulegają wielu wypadkom – mówi Mariusz Cieślak z Wydziału Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Często dzieje się tak, że rodzice tylko na chwilę spuszczają z oka swoje pociechy i dochodzi do tragedii. Chcemy mówić maluchom jak bezpiecznie poruszać się na rowerze, a zwrócić uwagę na to, by uważniej pomagały rodzicom w pracach polowych.

W tym roku do szpitala dziecięcego trafiło już prawie 600 dzieciaków z różnymi urazami.

– Od początku roku przyjęliśmy już 588 dzieci. Ostatnio w ciągu jednej doby przyjęliśmy 17 dzieci. To przerażające liczby – mówi Agnieszka Osińska, rzeczniczka Dziecięcego Szpitala Klinicznego.

Wiele dzieci trafiło do szpitala przez ludzką głupotę. Tak właśnie stało się z 12-letnim Arkiem, którego postrzelił sąsiad. – Synem opiekował się sąsiad i wpadł na pomysł, żeby postrzelać z wiatrówki. Arek dostał w nogę – mówi mama Arka.

– Leżę tu już długo, chciałbym wyjść do domu. Byłem postrzelony pod kolanem, więc mam teraz usztywnioną nogę - mówi Arek.

Arka czeka długotrwała rehabilitacja.

– Postrzał pod kolano jest groźny. Chłopiec ma uszkodzoną tętnicę. W tej chwili ma przykurcz nogi. Czeka go długa rehabilitacja. Może trwać to nawet wiele miesięcy – mówi prof. Jerzy Osemlak, kierownik kliniki chirurgicznej.

Najczęstsze u dzieci są urazy głowy. – Głównie chodzi o urazy mózgowo-czaszkowe, pęknięcia kości czaszki i krwiaki. Często musimy otwierać czaszki, by pomóc pacjentom. Sporo jest też urazów kończyn dolnych górnych, ale też mamy tu urazy narządów wewnętrznych np. nerki, śledziony, czy wątroby – mówi profesor Osemlak.

Policjanci skorzystali z tego, że przy dzieciach czuwają rodzice.

– W szpitalu dziecięcym przy dzieciach mogą być cały czas rodzice, a my chcemy wykorzystać tę okazję i z nimi porozmawiać – mówi Mariusz Cieślak.

Dzieciaki dostały od funkcjonariusza maskotki i gadżety odblaskowe. – Ja też dostałem – cieszy się kilkuletni pacjent. – Mam też taką fajną latarkę, która świeci tak jak kogut na radiowozie – mówi chłopiec.

Po co policja rozdała dzieciom zabawki? - Chcemy choć trochę je pocieszyć i poprawić im humory, ale mamy też nadzieję, że to, co będziemy mówić dzieciom o tym, jak się zachowywać na drodze, przypomni im się, gdy spojrzą na misie od nas. Na rower powinny brać również odblaski, które dziś od nas dostały – mówi Mariusz Cieślak.

Akcja nosi nazwę "Każde życie jest zbyt cenne – nie trać go w bezsensowny sposób”. – Wspólnie z lekarzami apelujemy do rodziców i poszkodowanych dzieci o zachowanie bezpieczeństwa podczas letnich zabaw. Chcemy by jak najmniej maluchów leżało w szpitalu. Dzieci powinny korzystać z wakacji, a nie spędzać je w szpitalnym łóżku – podkreśla Cieślak.

Akcja będzie cykliczna. – Spotkania będziemy przeprowadzać raz miesiącu, ponieważ poprzednia akcja odniosła skutek – mówi Agnieszka Osińska.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto