Doniesienie o tym, że na Dziesiątej może funkcjonować nielegalny ośrodek, prokuratura otrzymała pod koniec października. Rozpoczęto dochodzenie dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Przez blisko trzy miesiące śledczy nie potrafili jednak ustalić, co się dzieje w środku domu. Weszli do niego dopiero wczoraj, po tym jak napisaliśmy o alarmujących sygnałach, które dotarły do urzędników wojewody i naszej redakcji.
- Prokuratura wydała nakaz przeszukania budynku - potwierdziła wczoraj Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Policjanci na miejsce dotarli po południu. - W nielegalnym domu opieki znajdowało się 14 chorych ludzi - poinformował wieczorem Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiego komendanta policji. - Ich stan na miejscu określał lekarz.
Pensjonariusza w najcięższym stanie karetka na sygnale odwiozła do szpitala. Zdaniem ratownika medycznego, stan innych osób nie zagrażał ich życiu. - To, co jednak od razu rzuca się w oczy po wejściu do tego domu, to bardzo złe warunki mieszkaniowe. Ogromne zagęszczenie. W malutkich pokoikach znajdowało się wyjątkowo dużo poważnie chorych osób. W dodatku większość z nich to ludzie niechodzący - dodał.
Do budynku weszli wczoraj także pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego i sanepidu. Komentowali na gorąco, że pensjonariusze wyglądali na zagłodzonych i bardzo schorowanych. Trzema osobami przebywającymi w nielegalnym domu w dzielnicy Dziesiąta zajęli się członkowie ich najbliższych rodzin. Inni zostali przewiezieni do legalnych domów opieki oraz do szpitali, m.in. przy alei Kraśnickiej, ulicy Staszica oraz do Świdnika.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?