Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pokazali swoje maluchy lublinianom (zdjęcia)

Łukasz MM-kowicz
Łukasz MM-kowicz
Kilkanaście „kaszlaków”, bo tak pieszczotliwie o swoich fiatach mówią ich fani, stanęło dzisiaj na placu Zamkowym. – To jak powrót do przeszłości – komentowali zachwyceni lublinianie.

Niedzielne popołudnie na placu Zamkowym upłynęło pod znakiem malucha, bo właśnie tu po raz kolejny odbył się zlot małych fiatów. Tuż przed godz. 16 na plac zjechały różnokolorowe auta , które od razu przyciągnęły uwagę lublinian. I mimo, że samochód nie jest produkowany już od 10 lat, fani popularnego fiacika z łatwością znajdują kolejne egzemplarze. – To wymarzony model, bo kupiłam go od starszego pana, co znaczy, że nie jest „zajeżdżony” – tłumaczy Ola Łyszczyk, posiadaczka czerwonego fiata. – Kosztował tylko 350 zł, a znajomy zreperował mi go za darmo. To idealny samochód do miasta – dodaje.

Właściciele podkreślają, że maluchy to tanie auta.

– Nie masz kasy? Kupujesz malucha za grosze, płacisz 250 zł za ubezpieczenie, a parkingowi cię nie widzą bo samochód jest niższy niż nowsze auta. Dzięki temu nie płacisz za bilety – śmieje się Ola.

Fani „kaszlaków” zgodnie przyznają, że nie da się oszacować wartości aut. Chodzi o sentyment.

– Od zawsze chciałem go mieć. Pamiętam jak mając 10 lat marzyłem, żeby nim jeździć. Trzy lata temu kupiłem go za 1000 zł i rozebrałem na najmniejsze części. Odpiąłem każdy kabelek i złożyłem z powrotem – opowiada Piotrek Ziembliński, właściciel czerwonego fiata z 1978 roku. – Teraz wsiadam, jeżdżę nim, aż poczuję, że mam dosyć i odstawiam go do garażu. Ale zawsze wracam po jakimś czasie – dodaje.

Ale nie tylko typowe maluchy można było oglądać w niedzielę. Wiele z nich to tuningowane maszyny. Jedno z takich aut należy do Patryka Jusiaka. – To właściwie wersja sportowa. Ma malutką kierownicę, kubełkowe siedzenia, liczniki od cinquecento i klatkę, jak w samochodach rajdowych – wymienia. Jak szybko można jechać takim autem? – Dzisiaj udało mi się wycisnąć 120 km/h, myślę, że to maksimum – mówi Patryk.

Zlot entuzjastów fiata przyciągnął wielu lublinian, którzy czasy jeżdżenia maluchem mają już dawno za sobą. Wspominali je łezką w oku.

– Potrafiliśmy we cztery osoby wsiąść do niego i załadować 20 kilogramów bagaży na dach – wspomina pan Ireneusz, były właściciel dwóch maluchów. – Rozpakowywaliśmy go potem szybko, ale pakowanie trwało godziny – śmieje się.

Maluchowi zapaleńcy oglądali dokładnie swoje samochody, odpowiadali na pytania gapiów i chętnie wymieniali się doświadczeniami. – To jak powrót do przeszłości – śmieje się Irek, lublinianin, którego przyciągnęły kolorowe maluchy.

Fani „kaszlaków” przyznają, że to nie ostatni zlot. O kolejnych będą informować na swoim forum dostępnym na stronie: http://fiat126p.pl/.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto