Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogotowie ratunkowe Lublin słucham? Mam katar! Przyjeżdżajcie!

Dorota Krupińska
Dorota Krupińska
– Lublinianie traktują ambulans, jak obwoźną przychodnię albo darmową taksówkę – skarżą się pracownicy pogotowia.

Lubelscy ratownicy wyjeżdżają z bazy około 150 razy w ciągu doby. Odpowiadają na każde zgłoszenie, choć 30 procent z nich, to interwencje bezpodstawne. – Jeździmy do osób przeziębionych, walczących z katarem lub alergią – mówi Wiesław Sidor, dyspozytor medyczny lubelskiego pogotowia. – Nawet do tych, którzy skaleczyli się nożem w palec – dodaje.

Pogotowie ma też swoich stałych klientów, którzy „przypominają” o sobie nawet trzy razy w ciągu doby. – Proszą o zmierzenie ciśnienia, albo skarżą się na ból nogi, który doskwiera im od tygodnia – tłumaczy pan Andrzej, ratownik. – Zdarzają się też tacy, którym skończyły się leki i chcą, by lekarz wypisał im receptę.

Prawdziwą zmorą ratowników są jednak pijani. Karetki wyjeżdżają do nich około 30 razy na dobę. – Dyspozytor, który przyjmuje zgłoszenie o nieprzytomnej osobie od razu musi zakwalifikować wyjazd jako priorytetowy. Na miejscu zwykle okazuje się, że wystarczy takiego delikwenta mocniej szturchnąć, żeby się ocknął – opowiadają ratownicy. – Ambulans powinien wyjeżdżać wyłącznie do przypadków zagrożenia życia. Tymczasem zajmujemy się bólami krzyża, czy miesiączkowymi – twierdzi Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia w Lublinie. – Istnieje duże ryzyko, że nie zdążymy pomóc osobom, które naprawdę będą nas potrzebowały – podkreśla.

Zdarzają się też pacjenci, którzy traktują karetkę jak darmowy środek transportu. Bo dostali skierowanie do szpitala, ale nie mają, jak tam dojechać.

– Dzwonią i mówią, że źle się czują, mają duszności w klatce piersiowej. Potem okazuje się, że czekają na nas z walizką w ręku – opowiada Wiesław Sikor.

Tymczasem wiele osób, zamiast wzywać karetkę, może skorzystać z pomocy lekarzy, przyjmujących w całodobowych ambulatoriach. W Lublinie takich placówek jest kilka.
- Działamy ponad 10 lat. Mamy pod opieką około 200 tysięcy pacjentów z różnych przychodni – mówi Mirosław Podgórski, szef całodobowego ośrodka medycznego NZOZ Galen. – Na miejscu przyjmują lekarze pierwszego kontaktu i pediatrzy. Wysyłamy też lekarzy na wizyty domowe, w pierwszej kolejności do osób starszych, schorowanych i dzieci z wysoką gorączką – zapewnia.

dkz

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto