Na ślad tej sprawy trafili policjanci z Danii, którzy przekazali polskim mundurowym informację o tym, że Mariusz Sz. może pobierać z internetu treści pedofilskie. Lubelscy śledczy obciążających zdjęć nie znaleźli. Zamiast nich w komputerach i na dyskach zewnętrznych należących do Mariusza Sz. zobaczyli pirackie programy komputerowe, w tym słowniki, aplikacje 3D oraz specjalistyczne pro- gramy techniczne.
Niektóre z nich są warte niespełna 100 złotych, inne kosztują nawet blisko milion złotych. W tej sprawie pokrzywdzonych jest w sumie 33 producentów programów komputerowych, a wartość nielegalnie ściągniętego oprogramowania sięga 13 mln złotych.
Mariusz Sz. chciał dobrowolnie poddać się karze. Ustalono dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz 5 tys. zł grzywny. Potem jednak zmienił zdanie.
- Jestem niewinny - powiedział podczas wczorajszej rozprawy. - Hobbistycznie interesuję się informatyką. Programy ściągałem, bo byłem ciekawy, jak one wyglądają. Nie czerpałem z nich jednak żadnych korzyści materialnych.
Wcześniej zeznał też, że wiele ze ściągniętych programów w ogóle nie działało. Mariusz Sz. tłumaczył, że w jego ocenie zasoby internetu to dobro wspólne, dlatego korzystanie z nich nie powinno podlegać żadnym ograniczeniom. Kraje biedniejsze korzystające z dorobku intelektualnego innych krajów mogą się rozwijać.
Kolejny termin rozprawy zaplanowano na 3 grudnia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?