Na własnym parkiecie podopieczne trenera Grzegorza Gościńskiego wygrały z Rumunkami 24:19. Pięciobramkowa przewaga przybliża lublinianki do awansu, ale z drugiej strony wcale go nie zapewnia. A na gorącym terenie w Baia Mare rywalki będą dużo groźniejsze niż w Lublinie. - Na pewno się przed nami nie położą i nie pozwolą nam gładko wygrać. Musimy zagrać maksymalnie skoncentrowane i walczyć tak, jakbyśmy zaczynały od zera. Nie możemy się nastawiać na bronienie zaliczki, bo nie jest ona aż tak duża – tłumaczy kołowa Monika Marzec.
Zwycięstwo w pierwszym meczu mogło być bardziej okazałe, gdyby nie słaba skuteczność mistrzyń Polski.
Tylko w pierwszym kwadransie spotkania lublinianki nie wykorzystały pięciu dogodnych okazji, trafiając m. in. w słupek i poprzeczkę. - O ile z 19 straconych bramek mogę być zadowolony, to z 24 rzuconych już nie do końca – mówi trener Grzegorz Gościński. - Nie wykorzystaliśmy wielu czystych sytuacji. To dziwne, bo mamy dwie najlepsze bramkarki w Polsce i na treningach dziewczynom nie jest łatwo trafić do bramki. Tymczasem w pierwszym meczu zrobiliśmy z ich bramkarek mistrzynie świata – dodaje.
I właśnie doskonaleniu skuteczności mistrzynie Polski poświęciły ostatnie dni. Ten element był przerabiany nawet podczas poniedziałkowego rozruchu. - Pracujemy nad nim także podczas treningów w Rumuni tak, żeby w rewanżu rzucić kilka bramek więcej – zapewnia Gościński.
Początek niedzielnego spotkania w Baia Mare o godz. 16 czasu polskiego. Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi Radio Lublin.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?