- Sędziowie mają pięć dni od chwili zakończenia meczu na dostarczenie sprawozdania z niego (spotkanie Unia - Orlęta odbyło się w minioną niedzielę - red.). Jeszcze nie znamy dokładnego przebiegu wydarzeń z Bełżyc, więc nie ma sensu gdybać i przedwcześnie, jednoznacznie orzekać o winie. Gdy dostaniemy dokumenty, zbierze się Wydział Dyscypliny i zdecyduje o dalszym postępowaniu w tej sprawie - tłumaczy Marzanna Jastrzębska z biura LZPN.
[mp]- Kary za tego typu incydenty są różne i zależą od wagi zaniedbań organizatora, ale też i innych czynników. Nie wiemy na razie, co się dokładnie stało, nie znamy szczegółów. Zestaw kar jest szeroki i dopiero po postępowaniu przeprowadzonym przez WD wymierzymy odpowiednią jej wysokość - dodaje Stanisław Sachajko, sekretarz LZPN.
Jeśli konsekwencją zdarzenia będzie grzywna dla Unii, może to oznaczać dla tego klubu nie lada problemy. Bełżyczanie już w tamtym sezonie, na wiosnę, przeżywali poważne problemy organizacyjne, a latem krążyły plotki, że Unia może wycofać się z rozgrywek.
W Bełżycach liczą się jednak z tym, że związek może być srogi. Działacze przyznają, że ich niedopatrzeniem było niezapewnienie służb porządkowych na spotkanie. Z drugiej strony jednak zawinili kibice gości, którzy ponoć sprowokowali miejscowych fanów. To też może mieć wpływ na ocenę sytuacji przez LZPN. Incydent miał się zacząć od zabrania szalika Unii przez przyjezdnych. Przepychanki szybko przerodziły się w regularną bijatykę, a skończyło się na tym, że pospiesznie wyjeżdżającego ze stadionu radzyńskiego busa miejscowi chuligani obrzucali kamieniami.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?