W ostatnich dniach atmosfera w klubie z al. Zygmuntowskich była bardzo napięta. W środę piłkarze nie wyszli na popołudniowy trening, chcąc w ten sposób swoją dezaprobatę do obecnej sytuacji. Co więcej, zawodnicy pierwszej drużyny zagrozili, że mogą nie pojechać na sobotnie spotkanie.
- Uszanuję każdą decyzję piłkarzy i jeżeli będzie trzeba, to na ten mecz zabiorę młodych chłopaków z drugiego zespołu – zapowiedział szkoleniowiec lublinian, Bogusław Baniak.
To jednak nie było konieczne, gdyż ostatecznie gracze żółto-biało-niebieskich zdecydowali się wsiąść do autobusu jadącego do Gorzowa Wielkopolskiego.
Trener Baniak nie zabrał jednak ze sobą obrońcy Michała Maciejewskiego, pomocnika Kamila Hempla i napastnika Wojciecha Białka. Te decyzje nikogo nie powinny jednak dziwić, gdyż już po zeszłotygodniowej porażce z Górnikiem Łęczna, opiekun Motoru zapowiadał zmiany w składzie.
Po tym, jak ekipa z Lublina straciła szanse na utrzymanie się w pierwszej lidze, piłkarze zapowiedzieli, że będą grali o honor.
W dzisiejszym spotkaniu satysfakcjonującym wynikiem byłby dla nich nawet remis. Tym bardziej, że gospodarze nadal nie są pewni pozostania na zapleczu ekstraklasy. Dopiero zdobycie trzech punktów z Motorem pozwoliłoby drużynie trenera Adama Topolskiego na spokojne dokończenie sezonu.
Lubelscy kibice mają nadzieję, iż dzisiaj nie nastąpi powtórka sprzed roku, kiedy GKP rozgromił na swoim obiekcie Motor 6:1.
Wypada mieć nadzieję, że tamta porażka będzie mobilizującym bodźcem dla naszych zawodników i będą oni w stanie zrewanżować się za zeszłoroczny blamaż.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?