Całą rozmowę z dziennikarzem „Gazety Polskiej”, która odbyła się w marcu 2008 opublikował portal niezalezna.pl.
Jak podaje Tvn24, Dariusz Piątek wiceszef lubelskiej PO i miejski radny pozostający w konflikcie z Palikotem w nagraniach mówi, iż kampania Janusza Palikota była nielegalnie finansowana przez fikcyjne wpłaty studentów. Co więcej, prokuratura ma na to dowody, ale ukręciła sprawie łeb.
Zdaniem Piątka, kampania kosztowała miliony, które poseł wyłożył z własnej kasy wykorzystując do dokonywania wpłat podstawionych studentów. Tych z kolei werbować miał jego asystent Krzysztof Łątka.
Piątek twierdzi także, że policja posiada zeznania tych osób, ale całej sprawie prokuratura ukręciła łeb. - Oni się zabezpieczają. Mówią, że nie mają jeszcze dwóch świadków, których nie mogą złapać, albo jeszcze nie wezwali. Oni to mogą ciągnąć dwa, trzy lata tak naprawdę, ale dlatego na Palikocie pejcz się skraca – twierdzi wiceszef lubelskiej PO. I dodaje, że Palikot szybko zaprzyjaźnił się z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim i w ten sposób pozostaje nietykalny dla prokuratury.
Postępowanie w sprawie kampanii Palikota prowadziła prokuratura w Radomiu.
Jak ustalono, wśród darczyńców było kilkunastu studentów, którzy wpłacili po kilkanaście tysięcy złotych. Razem kilkadziesiąt osób wpłaciło sumę ponad 856 tys. zł. Niektórzy pracują teraz w urzędach kierowanych przez Platformę. Pod koniec lutego śledztwo umorzono. Powód? Przedawnienie zarzutów.
Ale to nie koniec rewelacji.
Piątek do listy dodaje „nieczyste sumienie odnośnie prywatyzacji Polmosu” mówiąc: - On mógłby zostać prezydentem. Tylko, że nie chciał, bo straciłby immunitet, bo jemu immunitet jest potrzebny - tłumaczy. Autor wypowiedzi twierdzi dziś, że niektórych sformułowań sobie nie przypomina, a sam tekst jest „zmanipulowany”. Zapowiada tez, że naradzi się z prawnikami, co z tym dalej zrobić.
Premier broni Palikota mówiąc, że odrzuca wszelkie tego typu zarzuty, bo to hipokryzja.
- Wszystkie sprawozdania dotyczące kampanii są jawne co do złotówki - przekonuje. Sam poseł natomiast bronił się w „Kropce nad i”, gdzie zapewniał, iż wszystkie wpłaty zostały dokonane zgodnie z prawem. Potem dodał, że zakładając, że dawałby podstawionym ludziom pieniądze tak by wpłacali je na jego kampanię, nie byłoby w tym nic złego. – Mogę dać pieniądze komu chcę – stwierdził. - Przecież te pieniądze nie zostały nikomu ukradzione.
źródło Tvn24
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?