Parkowanie na chodnikach: Jak to wygląda od strony pieszego

28 października, poniedziałek, około południa. Na ulicy M.C. Skłodowskiej zostaje zaparkowany samochód typu VAN, dokładnie na wprost wejścia do kamienicy numer 6. Niefrasobliwy kierowca pozostawił swój pojazd na tyle blisko drzwi do klatki schodowej (są ponadnormatywnie szerokie, otwierają się na zewnątrz)... że uniemożliwia ich normalne otwarcie. Między osobą, która wychodziła z budynku, a kierowcą, który akurat wrócił wybucha sprzeczka.

Jeśli wierzyć relacjom tamże zamieszkałych osób, nie jest to pierwszy przypadek samochodu, który po zaparkowaniu uniemożliwił otwarcie drzwi np. na taką szerokość, żeby wynieść na zewnątrz wózek dziecięcy.

Problemem jest tu jednak nawet nie tyle samo parkowanie na chodniku, a brak wyobraźni, empatii, za strony tak parkujących, jak zostało to przedstawione na załączonych zdjęciach.

Tymczasem są wśród nas osoby nie do końca sprawne, starsze, zniedołężniałe, a czasem po prostu poruszające się z większym bagażem, czy z dzieckiem w wózku. Dla nich wszystkich – a czasem i dla osób w pełni zdrowych – ominięcie nawet pojedynczego źle zaparkowanego auta urasta do rangi prawdziwego problemu. Czasem oznacza to wejście na jezdnie i w ten sposób ominięcie „problemu”, co często bywa niebezpieczne.

Osobną kwestią jest parkowanie w taki sposób, że zaparkowany pojazd zasłania innym kierowcom widok na przejście dla pieszych, przejazd rowerowy lub widok wyjeżdżającym z ulicy podporządkowanej.

Co można zrobić?

Apelować do zdrowego rozsądku parkujących i zgłaszać odpowiednim służbom. Oczywiście osobną kwestią pozostaje tu, na ile jest to w rzeczywistości skuteczne.

Jak podaje Straż Miejska w Lublinie, w 2012 roku, w przypadku niewłaściwego parkowania założono blokady w 3368 przypadkach, a 268 pojazd odholowano.

Część fotografii wykonał czytelnik MMLublin z ulicy Skłodowskiej.