W środę Konrad Sawicki, który od czterech miesięcy jest dyrektorem szpitala w Parczewie spotkał się z zarządem powiatu. Rozmowy dotyczyły konfliktu między nim a pracownikami. Medycy alarmowali, że w placówce są braki kadrowe, które negatywnie wpływają nie tylko na kondycję psychiczną i fizyczną pracowników, ale także na bezpieczeństwo pacjentów. Za zaistniałą sytuację oskarżają obecnego dyrektora.
- Oczywiście wysłuchaliśmy racji pana Sawickiego. Choć tak naprawdę niczego nowego nie usłyszeliśmy. Dyrektor tłumaczył nam, że problemy kadrowe są praktycznie rozwiązane, bo zatrudniono siedmiu nowych lekarzy. A co najważniejsze, zapewniał nas, że pacjenci mają właściwą opiekę – mówi Janusz Zieliński, przewodniczący rady powiatu. Zaznacza jednak, że najważniejsze dla rozwiązania konfliktu będzie wtorkowe spotkanie z lekarzami, dyrektorem, starostą, zarządem i komisją zdrowia.
- Po tym pierwszym spotkaniu nie mogę za wiele powiedzieć, bo musimy jeszcze wysłuchać drugiej strony. Liczymy, że uda się dogadać. Nie ulega wątpliwości, że szpital w Parczewie musi funkcjonować, bo jest ważnym elementem naszego miasta. Bardzo byśmy chcieli, żeby, jak najwięcej lekarzy ze starej ekipy zostało, bo współpracujemy ze sobą wszyscy od nawet kilkunastu lat – dodaje Zieliński.
Jedna z lekarek parczewskiego szpitala Joanna Bylicka jest teraz na kilkumiesięcznym okresie wypowiedzenia i w tym momencie jest pewna, że swojej decyzji już nie zmieni.
- Zrezygnowałam z własnej woli, bo nie byłam w stanie pracować ponad siły. Chcę zamknąć ten rozdział choć jest mi przykro, że po tylu latach do tego doszło. Poświęciłam temu szpitalowi kilkadziesiąt lat swojego życia i naprawdę żal mi, że to tak wygląda - mówi Bylicka.
Jak podkreśla, w jej przypadku żadne spotkanie nie wpłynie na podjętą już decyzję. Zauważa, że wprawdzie pojawili się nowi lekarze, ale w jej odczuciu decyzja o ich zatrudnieniu pojawiła się za późno.
- Jak był poprzedni dyrektor to jakoś wspólnymi siłami ogarnęli tą trzecią falę. Gdy teraz zwiększono liczbę łóżek do 71 to praca stała się dla mnie niewykonalna. Po trzech tygodniach w takim trybie nie dałam już rady i zdecydowałam o rezygnacji z pracy - opowiada doktor Bylicka. - Źle się dzieje. Ale tak to wygląda, jeśli się nie rozmawia, a jedynie wydaje dyspozycje zza biurka - podsumowuje.
- Ogród Botaniczny zamienił się w park iluminacji
- Żużlowcy Motoru przetestowali największy tunel aerodynamiczny we wschodniej Polsce
- „Boję się, że moja ciocia będzie następna”. Zobacz zdjęcia z manifestacji
- Pożar szpitala MSWiA w Lublinie. Zobacz zdjęcia z akcji
- Trwa wyburzanie budynku z lat 40. XX wieku. Zobacz zdjęcia
- Co łączy LSM i Czuby? Jesień! Tu trzeba się wybrać. Fotorelacja
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?