Palikot założył się o swój samolot

W trakcie programu "Teraz My" nie zabrakło pytań o eutanazję. Janusz Palikot przyznał, że nie boi się śmierci tylko bólu z nią związaną. Dlatego współczuje Barbarze Jackiewicz, matce, która domaga się eutanazji dla swojego 40-letniego syna Krzysztofa. Mężczyzna cierpi na bardzo rzadkie powikłanie po odrze i od 24 lat nie ma kontaktu ze światem.

Dziennikarze pytali posła, czy nie wykorzystuje on choroby, aby zbić kapitał polityczny i co zrobił dla matki, aby pomóc. Przed programem spytali matkę Krzysztofa, w czym poseł mógłby jej pomóc i za pośrednictwem telewizji  przekazali prośbę o transport - Jeśli mój samolot jest wystarczająco dobry, to udostępnię go. Jeżeli nie, to pokryje wszelkie koszta związane z lotem - zapewniał Janusz Palikot.

Palikot często powtarzał, że debata na temat eutanazji jest potrzebna Czy jest to godna śmierć, dobra śmierć, czy pomoc w samobójstwie? - Śmierć profesora Religi też zaczepia o problem eutanazji. Profesor świadomie zrezygnował z intensywnego leczenia, żeby odejść z godnością - zaznaczał Janusz Palikot.

- Chce przygotować ustawę, dzięki której nie będzie sankcji więzienia za pomoc bardzo cierpiącym chorym. Na początku chce zorganizować debatę, w której wspólnie ze specjalistami z 20 organizacji zastanowimy się np. po jakim czasie można odłączyć od respiratora osobę w śpiączce. - mówił Palikot.

W trakcie programu nie zabrakło też żartów -To dobrze, że Tusk gra w piłkę. Chciałby mieć pan premiera, który wygląda jak Jarosław Kaczyński? Słyszałem, że ćwiczy rzucanie śnieżkami. - żartował Janusz Palikot

W ten sposób poseł platformy odpowiedział dziennikarzom na pytanie odnośnie ostatnich wydarzeń w sejmie, kiedy Donald Tusk opuścił głosowanie, aby pójść pograć w piłkę.

Na sam koniec Janusz Palikot założył się z dziennikarzami, że Donald Tusk wygra najbliższe wybory prezydenckie. Jeżeli nie, będzie musiał oddać swój samolot