Palikot: Nago i po dwóch butelkach wina

Dziennikarki „Rzeczpospolitej” chciały przeprowadzić wywiad z Januszem Palikotem. Poseł zgodził się jednak na swoich warunkach. Wysłał do pań esemesa, że udzieli im wywiadu, ale „nago i po dwóch butelkach wina”.

Wczoraj na blogu Janusz Palikot wypisał dziesięć swoich najcięższych grzechów, m. in.: zbyt częste atakowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a nie jak być powinno - jego brata, zaniedbywanie rodziny, znajomych, przyjaciół oraz grzech pijaństwa. Dzisiaj możemy się jedynie zastanawiać czy to wszystkie grzechy jakie ma na sumieniu Palikot.

"Przy wyznawaniu win zapomniał dodać, w jaki sposób potraktował ostatnio nasze redakcyjne koleżanki Elizę Olczyk i Bernadetę Waszkielewicz" - piszą dziennikarze "Rzeczpospolitej".

Rozmowa o złym Palikocie

Dziennikarki Rzeczpospolitej przez kilka dni szukały kontaktu z posłem PO. Gdy już im się to udało usłyszały od Palikota, że na wywiad się zgadza, ale pod dwoma warunkami. Pierwszym była tematyka rozmowy: miały rozmawiać wyłączne o ciemnej stronie polityka. Warunek numer dwa został przesłany dziennikarkom esemesem wtedy gdy jedna z nich chcąc potwierdzić termin spotkania napisała posłowi wiadomość, że będą czekać na niego w czwartek koło godz 17. Odpowiedź była natychmiastowa: "Ale nago i po dwu butelkach wina”. Jak się później okazało Palikot na spotkanie nie przyszedł. Tłumaczył, że zaspał.

– Nie wiem, jak Janusz Palikot odnosi się do kobiet. Do tej pory nie słyszałem żadnych zarzutów pod jego adresem w tej materii – komentuje całe zajście poseł PO Antoni Mężydło. Pytany o esemesa odpowiada: – Myślę, że to był żart ze strony pana posła. Chociaż rzeczywiście przesadził.

Źródło: Rzeczpospolita