Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacyfikacja Wąwolnicy w obiektywie amerykańskiego fotografa Johna Vachona

Leszek Mikrut
Wystawę fotografii poświęconą tragicznym wydarzeniom sprzed 75 lat można zwiedzić, spacerując ul. Obrońców Pokoju. 20 dużych fotosów, wieczorem podświetlanych, zlokalizowanych jest na ogrodzeniu przy budynku Polskiego Radia Lublin.

Autorem wszystkich zdjęć, pochodzących z prywatnego archiwum Ann Vachon, jest Amerykanin John Vachon (1914-1975), który feralnego dnia - 2 maja 1946 roku - jako fotograf podróżował po powojennej Polsce na zlecenie Organizacji Narodów Zjednoczonych. W tej właśnie roli obecny był w podpuławskiej Wąwolnicy, gdy za „sympatyzowanie” z komunistycznym podziemiem funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego spalili całą wieś. Bezcenne zdjęcia zrobione przypadkiem przez amerykańskiego fotografia bezpieczne były tylko za Oceanem, bowiem w Polsce komunistyczny reżim usuwał każde świadectwo tamtych tragicznych wydarzeń.

Po raz pierwszy ekspozycja ta, poświęconą lokalnym społecznościom wspierającym Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego, których symbolem stała się spalona przez komunistów w maju 1946 r. Wąwolnica w woj. lubelskim, została udostępniona publiczności 2 kwietnia br. Umiejscowiono ją przed siedzibą Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Warszawie.

Wystawa CBA była okazją do nawiązania współpracy z mieszkańcami Wąwolnicy. Wtedy też pojawił się pomysł, aby ekspozycję zaprezentować również w innych miejscach, m.in. na uniwersytetach, w miastach, w których siedziby mają Delegatury CBA, oraz w mniejszych miejscowościach, gdzie działają grupy pielęgnujące pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Lubelska wystawa jest zatem pokłosiem tychże ustaleń.

- W formie odpowiedzialności zbiorowej społeczeństwo zostało ukarane za opór, za brak pokory wobec władzy ludowej – tłumaczy historyk Sławomir Snopek.

- Na rynek w Wąwolnicy wkroczyła grupa operacyjna Milicji Obywatelskiej z Puław, która przy wsparciu funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała ściągać świadczenia rzeczowe na rzecz komunistycznego państwa. To było około południa, 2 maja 1946 r. Funkcjonariusze natknęli się na żołnierzy podziemia niepodległościowego - oddział Mariana Bernaciaka „Orlika”. Ci, widząc przeważające siły MO, nie podjęli walki i wycofali się na Zarzekę leżącą na południe od rzeki Bystrej. Kiedy żołnierze skryli się w zabudowaniach, funkcjonariusze obrzucili te budynki granatami - dodaje Snopek.

- Około godz. 13.15 zostały wrzucone granaty na gospodarstwo Wacława Łuszczyńskiego – kontynuuje Sławomir Snopek. - Potem kilkadziesiąt minut trwało podpalanie Zarzeki. Oddziały w końcu wycofały się, lecz pod godz. 15.00 wróciły ze wsparciem KBW, UB i MO, które zorganizował komendant powiatowy MO. I wtedy już sukcesywnie zaczęto podpalać ul. Kębelską, Lubelską i inne. Jedynie Rynek ubecy pozostawili nie spalony, wszystkie okrężne ulice spalono.

Funkcjonariusze używali do tego celu nie tylko zapałek, ale również pocisków zapalających i granatów. Pożar szybko rozprzestrzeniał się, zwłaszcza że do miasta nie dopuszczano straży pożarnych, które zjeżdżały nie tylko z samej Wąwolnicy, ale i z sąsiednich miejscowości: m.in. z Nałęczowa, Rzeczycy, a nawet z Garbowa. Strażacy mogli przystąpić do pracy dopiero, gdy oddziały władzy komunistycznej odjechały.

Jak podają źródła, płomienie pochłonęły łącznie prawie 500 zabudowań, a w tym 101 domów mieszkalnych. Dwie osoby i setki zwierząt spłonęły żywcem, dwie osoby zastrzelono, jedna

zmarła na serce, a szereg innych odniosło poważniejsze i lżejsze oparzenia, Łącznie poszkodowanych zostało blisko 200 rodzin. To był bilans akcji odwetowej UB na ludności cywilnej za poparcie dla zbrojnego podziemia.

W kolejnych latach komuniści starali się zniszczyć pamięć o pacyfikacji Wąwolnicy. Mieszkańcy wsi byli represjonowani przez cały okres istnienia PRL, a zdarzenia z 1946 roku okrywała zmowa milczenia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto