Leniwy, ciepły piątek nie zapowiadał początkowo tłumów w ośrodku wypoczynkowym Marina. Ledwo kilkanaście motocykli stojących tu i ówdzie, spokojna jazzowa muzyka i krzątający się organizatorzy stanowili właściwie jak na razie jedyne oznaki życia na sielsko uśpionym polu namiotowym.
Nie trzeba było jednak długo czekać na kolejnych uczestników zlotu. Już w trakcie koncertów grup takich jak Panta Koina, Alchemia czy Alex Carlin zaczynało się robić tłoczno od obutych w skóry postaci.
Mimo mrocznych ubiorów i złowieszczych fryzur, atmosfera stawała się coraz to bardziej imprezowa, a buzujący w gardłach chmielowy trunek zbliżał do siebie skórzanych indywidualistów.
Jednak na prawdziwe atrakcje trzeba było czekać do następnego rana. Wtedy to nastąpiła długo oczekiwana parada ulicami Lublina, łącząca pasją młodych motocyklistów ze starszymi, wielbicieli chopperów z fanami ścigaczy. Prowadzona przez motocykle policyjne parada wywołała nie lada zamieszanie i zachwyt wśród niespodziewających się niczego lublinian.
W czasie gdy motocykliści okupowali nasze miasto, można było spokojnie rozejrzeć się między giełdowymi stoiskami, gdzie prócz klasycznych sklepów z kurtkami czy koszulkami, stały też rozłożone części motocyklowe. Choć w większości stare lub zardzewiałe, to wciąż idealne dla domorosłego wielbiciela motoryzacyjnych puzzli. Kto wie, może za rok któryś z zapaleńców przyjedzie składakiem kupionym w częściach na Marinie?
Videorelacja z parady:
Po powrocie uczestników parady przyszedł czas na konkursy. Choć warunki atmosferyczne mocno dawały się we znaki, dość usilnie sygnalizując brak chęci do jakiejkolwiek współpracy, nastroje nadal były pogodne, a cenne nagrody (m.in. kupony na piercing czy tatuaże) kusiły kolejnych uczestników.
Konkurs picia piwa przez rurkę, czy przeciąganie liny po mocniejszy trunek były świetnym sposobem na rozgrzanie nieco zziębłych deszczem widzów. W trakcie imprezy odbywały się także dłuższe, całodniowe turnieje, m.in. motocyklowe mistrzostwa Polski w siłowaniu na rękę, konkurs na najsilniejszy czy też najbardziej odjechany motocykl oraz na najmłodszego i najstarszego uczestnika zlotu.
Warto wspomnieć o świetnym pokazie pozorowanego wypadku, który przygotowały dla zlotowiczów służby lubelskiego ratownictwa medycznego. Ratownicy wykazali się pełnym profesjonalizmem i wyjątkowo imponującym wykonaniem mrożącej krew w żyłach sceny, jednocześnie dając wszystkim cenne wskazówki co do pierwszej pomocy w podobnych, niestety wciąż częstych przypadkach. Całość imprezy zwieńczyły kolejne koncerty, ze znanym, rockowym zespołem Tipsy Train na czele.
Można stwierdzić, że kapryśna pogoda została pokonana przez wyjątkową, nad wyraz życzliwą atmosferę imprezy. Już następnego dnia chmury znikły na horyzoncie, wypuszczając długo oczekiwane promienie słońca. Warunki idealne do spokojnego powrotu do domu.
Otwarcie sezonu motocyklowego zbiegło się datą z jednym ciekawym wydarzeniem - Międzynarodowym Dniem Kobiety na Motocyklu, który obchodzony był 6 maja. Bardzo miłą niespodzianką był widok aż tylu pań na jednośladach, nie tylko w towarzystwie mężczyzn, ale także jako indywidualntych uczestniczek zlotu.
Zdaje się, że pojęcie motocykla jako typowo męskiej maszyny ,już na stałe odeszło do lamusa. Mam nadzieję, że za rok wraz z otwarciem kolejnego sezonu także i ja przybędę już nie jako widz, ale jako pełnoprawny uczestnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
