W niedzielę Motor zainkasował trzy punkty za wygraną w Toruniu 46:44. Na dwie serie przed końcem rundy zasadniczej lublinianie mają 20 punktów, o sześć więcej od Włókniarza Częstochowa. Zespół spod Jasnej Góry ma jednak duże szanse w dwóch ostatnich meczach wywalczyć komplet sześciu punktów, a ponieważ w dwumeczu z Motorem był lepszy, to ten wynik dałby mu przepustkę do play-off. Dlatego „Koziołki” potrzebują jeszcze przypieczętować awans do najlepszej czwórki PGE Ekstraligi.
Najlepszą do tego okazją będzie poniedziałkowy mecz z zamykającym ligową tabelę GKM Grudziądz. Na wyjeździe Motor zremisował 45:45, więc nawet minimalna wygrana zapewni trzy punkty. To będzie także szansa na rehabilitację za bardzo słaby występ w Toruniu dla Jarosława Hampela i Krzysztofa Buczkowskiego. Obaj na MotorArenie zdobyli tylko po jednym punkcie.
- Nadal mamy rezerwy. Na pewno Jarek i Krzysiek nie będą zadowoleniu po tym meczu, a wiemy, że potrafią dobrze jeździć. Muszą tylko czegoś poszukać – stwierdził przed kamerą nSport+ Dominik Kubera po spotkaniu w Toruniu. - Wygrana dwoma punktami jest trochę niska, ale ważna w kontekście rundy play-off, o którą walczymy. Jak wejdziemy do play-off i wszystko w naszej drużynie zagra, to wtedy pokażemy, jak silnym jesteśmy zespołem – uważa Kubera.
22-letni żużlowiec Motoru po okresie słabszych wyników w lidze, ostatnio regularnie punktuje w okolicach dwucyfrowej zdobyczy. W Toruniu wywalczył 8 punktów, po raz pierwszy w karierze wygrywając bieg na tym torze.
- Wiem, że na MotoArenie nie radziłem sobie, ale jak przed meczem zobaczyłem tor, to się uśmiechnąłem. Start był zrobiony idealnie. Lubie takie przyczepne pola startowe – mówił Kubera.
Na warunki torowe w Toruniu wpływ miały opady deszczu, które przed spotkaniem przeszły nad stadionem. - Na pewno tor był trochę inny, niż we wcześniejszych meczach – przyznał Paweł Przedpełski, jeden z liderów Apatora. - Krawężnik był mocno zmoczony, porobiły się kolejny, które wcześniej nie występowały. Można było je wykorzystać, ale trzeba było być uważnym – dodał.
Najlepszym zawodnikiem torunian był rezerwowy Robert Lambert. Z tej pozycji, mimo dobrego występu, nie lubi natomiast jechać Kubera. - Mam numer startowy, którego bardzo nie lubię. Na cztery wyścigi trzy razy jechałem po równaniu. A ja nienawidzę jeździć po równaniu – mówił.
Dorobek Kubery byłby okazalszy, gdyby nie błędy. Zwłaszcza ten w 14. wyścigu, gdy wyszedł na prowadzenie, ale na moment stracił kontrolę nad motocyklem i musiał ratować się przed upadkiem. - Cel był taki, żeby „walnąć” ze startu i wygrać ten bieg zdecydowanie. Źle wjechałem w łuk i prawie spadłem z motocykla. Przez to straciłem zwycięstwo. Bardzo mi szkoda tego wyścigu, bo to był ewidentnie mój błąd – podkreślił Kubera.
Poniedziałkowy mecz przy Al. Zygmuntowskich z GKM Grudziądz rozpocznie się o godz. 20.30. Transmisję przeprowadzi Eleven Sports. Natomiast w ostatniej serii sezonu zasadniczego żużlowców Motoru czeka wyjazd na tor mistrza Polski, Fogo Unii Leszno (22 sierpnia).
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?