Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Olimp: Sobotnie granie pół żartem, pół serio...

Redakcja
- Łukasz, było z góry załadować, a nie bawić się w jakieś rzuty kelnerskie - "ochrzaniał" Łukasza Kwiatkowskiego Arkadiusz Pelczar, drugi trener Olimpu-Start, gdy nasz center zakończył w mało efektowny sposób jedną z zabójczych kontr lublinian.

Powodów do tego typu połajanek było wiele. Lublinianie bawili się z zawodnikami Górnika, jak z dziećmi, ale za nic nie chcieli pokazać jakichś "alleyoopów" czy "slamdunków". Niedobrzy!

Jakoś tam starał się popisać Tomasz Prostak, nowe ogniwo Startu, "sypiąc" efektownymi trójkami jedna za drugą. Dominik Derwisz, u którego uśmiech jest tak rzadki, jak plusowa temperatura tej zimy, zadziwił publikę, szeroko się uśmiechając po jednym z trafień Prostaka.

Drugi raz miał ku temu okazję, gdy wpuścił na boisko Janka Szadurę. Debiutant w zespole Startu, gorąco przywitany przez widzów sobotniego spektaklu, od razu po wejściu trafił trójkę. Tak się tym podekscytował, że za chwilę potknął się o własne nogi i upadł. To właśnie wtedy Derwisz zaśmiał się po raz drugi.

Gdy Szadura trafił znowu do kosza, podekscytował się jeszcze bardziej i zapomniał o całym Bożym świecie, zaliczając kilka głupich fauli. - O! Już! Trafiłeś dwie tróje i zadowolony z siebie. A gdzie obrona?! - pieklił się Derwisz. Niepotrzebnie, bo Szadura i tak sprawował się chyba lepiej niż spodziewał się trener.

Warte wspomnienia: na parkiecie pojawił się Aleksander Mrozik, który swego czasu wiele tygodni machał Derwiszowi przed oczami karteczkami typu "L4". Aż w końcu się na niego w Starcie wkurzyli i pogonili czym prędzej z Lublina. Mrozik znalazł ciepłą przystań w Wałbrzychu i bardzo chciał pokazać, że zasługiwał na grę w Lublinie.

Nie pokazał. Poza luzackim stylem poruszania się po parkiecie, jednym efektownym blokiem i cwaniackim spojrzeniem, Mrozik był - mówiąc językiem w stylu zbliżonym do jego - "cienki jak barszcz".

Kontynuując młodzieżowy slang: Paweł Kowalski, Tomasz Celej czy Adam Myśliwiec "jechali" z nim, jak chcieli. Pod koszem, na półdystansie i za łukiem - w sobotę gracze Startu rządzili wszędzie. Aż ktoś w pewnym momencie cicho zanucił "Hej, Górnik jedźcie do domu, my nie powiemy nikomu..." Faktycznie, lepiej żeby gracze Górnika się nie przyznawali, jak byli ośmieszani przez 40 minut. W pewnym momencie, jak słusznie zauważył etatowy konferansjer Startu, Andrzej Kwiek, "rzezi niewiniątek" dokonywała piątka młodzieżowców.

W sobotę na boisko mogliby pewnie wejść z marszu trenerzy Pelczar i Derwisz i z powodzeniem by sobie poradzili. Górnik był bezbronny, jak... Start dwa lata temu. Mecz był właściwie dodatkowym treningiem rzutowym Startu. Ale - uderzając już w poważny ton - nie zmienia to faktu, że w sobotę lublinianie grali z najsłabszą ligową drużyną. Jak taką koszykówkę zaprezentują z rywalami do play-off, to będziemy pisać peany pochwalne. Na łamach dzisiejszej gazety obiecuję wyjść z nimi jako pierwszy przed szereg.

Olimp-Start Lublin - Górnik Wałbrzych 94:76 (27:10, 18:18, 31:21, 18:27)

Widzów: 700
Start: Celej 20 (2x3), Kwiatkowski 15, Prostak 13 (3x3), Kowalski 11 (1x3), Jagoda 8 (1x3), Myśliwiec 8, Bidyński 6, Szadura 5 (1x3), Prażmo 5 (1x3), Król 3.
Górnik: Sterenga 24 (3x3), Jakóbczyk 11, Pieloch 10 (2x3), Matczak 9 (1x3), Mrozik 6, Buczyniak 5, Józefowicz 5, Stochmiałek 4, Grzywa 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto