Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogród Saski będzie ich domem

redakcja
redakcja
Na razie w miejskim parku zamieszkały dwa pawie, w tym tygodniu ...
Na razie w miejskim parku zamieszkały dwa pawie, w tym tygodniu ... redakcja
Na razie w miejskim parku zamieszkały dwa pawie, w tym tygodniu przybędą kolejne trzy.Problem w tym, że nowym loktorom zagrażają lisy - pierwsza próba ich złapania nie powiodła się.

Jeszcze w zeszły piątek prowadzone były ostatnie prace przy wolierze, czyli metalowej konstrukcji pokrytej ocynkowaną siatką. W tym czasie w środku byli już nowi lokatorzy: dwa pawie, które przyjechały do Lublina z Puław. Samiczka jest biała, a samiec ma pióra w kilku kolorach. Trzy kolejne pawie mają przyjechać do Ogrodu Saskiego w najbliższych dniach.

Pawie do wiosny będą mieszkać w zamkniętej wolierze, gdzie mają też do dyspozycji drewniany domek. W kwietniu zostaną wypuszczone na zewnątrz, żeby mogły swobodnie spacerować po parku i nocować na gałęziach drzew. - Te ptaki przywiązują się do miejsca, dlatego wolierę umieści-liśmy przy reprezentacyjnej części parku - relacjonowała Iwona Brankiewicz z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Lublin.

Wiadomo już, że pawiami będzie się opiekował pracownik konsorcjum firm Remondis i Floreko z Warszawy, które wcześniej wygrało przetarg na kompleksowe utrzymanie Ogrodu Saskiego. Wyznaczony opiekun pawi ma je doglądać kilka razy dziennie. Poza tym woliera jest w zasięgu kamery miejskiego monitoringu.

W menu pawi znajdą się warzywa (marchew, buraki, kapusta pekińska) oraz jabłka. Zimą także nabiał.

- To jest czas, kiedy samce zaczynają budować ogon, który wiosną jest najpiękniejszy - podkreślała Iwona Brankiewicz.
W jadłospisie znajdzie się też ziarno - 150 g dziennie dla samca i 130 g dla samiczki. Karmienie będzie się odbywać rano. Miesięczny wydatek na utrzymanie tych ptaków w Ogrodzie Saskim to około 8,5 tys. złotych. Koszt budowy woliery zamknął się w kwocie 57 tysięcy złotych. Gdy pawie przyzwyczają się do nowego miejsca, metalowa konstrukcja ma być usunięta. Zostanie tylko drewniany domek. Według władz konserwatorskich, woliera na razie może stać w parku do 2016 roku.

- Chodzące wolno pawie można spotkać w wielu ogrodach, dlatego mamy nadzieję, że zaaklimatyzują się także u nas - miała nadzieję Brankiewicz.

Problem z lisami w Ogrodzie Saskim

Ogród Saski był zamknięty w nocy z czwartku na piątek, a pracownicy Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt w asyście Straży Miejskiej, wypatrywali lisów, które miały zostać odłowione przed przybyciem pawi. Niestety, przygotowane klatki pozostały puste.

- Tej nocy lisy nie przyszły do parku, ale braliśmy pod uwagę taką możliwość - zastrzegała Joanna Bobowska z zespołu prasowego Urzędu Miasta Lublin. I dodała: - Na wszelki wypadek w pobliżu woliery postawimy pułapkę z przynętą na lisy. Mamy nadzieję, że zwierzęta dadzą się tam zwabić.

Czy to pomoże? O zwyczaje lisów pytamy specjalistę. - Lis będzie próbował wszelkich sposobów, aby dostać się do jedzenia. Pawie na pewno stanowią dla niego łakomy kąsek. Nie wiem, czy jest w stanie przegryźć siatkę, jak pies i kuna, ale na pewno może się podkopać po wolierą - skomentował prof. Roman Dziedzic, szef Zakładu Ekologii Zwierząt i Łowiectwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Ratusz zapewnia z kolei, że woliera będzie wystarczającym zabezpieczeniem. - Siatka jest wzmocniona. Projekt klatki był konsultowany z panią Moniką Łukasiewicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Podstawa klatki jest wyłożona siatką i wysypana kruszywem oraz piaskiem. Poza tym mamy monitoring, więc jeśli będzie działo się coś niepokojącego, to mamy nadzieję zdążyć z reakcją - zapewniała w piątek Iwona Brankiewicz z Wydziału Gospodarki Komunalnej.

Nie jest wykluczone, że akcja odławiania lisów zostanie powtórzona.

Powrót do tradycji sprzed 1939 roku

Pawie były atrakcją Ogrodu Saskiego jeszcze przed II wojną światową, o czym przypomnieliśmy na łamach Kuriera jeszcze w trakcie remontu parku. "Największą sensację wzbudzały (...) ukazujące się czasami pawie, a gdy jeszcze rozkładały swoje wspaniałe ogony, radości i zachwytom nie było końca" - pisała w swoich wspomnieniach "Mój Lublin" lublinianka Róża Fiszman-Sznajdman.

Małgorzata Szlachetka

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto