Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogród Botaniczny w Lublinie jest zaniedbany (list od Czyteniczki)

redakcja
redakcja
Archiwum
Nasza Czytelniczka alarmuje, że Ogród Botaniczny w Lublinie jest coraz bardziej zaniedbany. Przeczytajcie list.

"Od zawsze lubiłam chodzić – z przyjaciółmi, z dziećmi – do Ogrodu Botanicznego w Lublinie. Ale od jakiegoś czasu – trudno mi tu uchwycić konkretny moment – "odlubia" mi się to.

Niby nic się takiego nie dzieje, może też oczekuję zbyt wiele, ale niemal na każdym kroku jest coś nie tak jak być powinno.

Już przy wejściu widać zarośnięte stawy, gdzie spod rzęsy wodnej z trudem przebijają się lilie wodne. W tym roku pojawiłam się w ogrodzie już w pierwszych dniach maja, a więc na początku sezonu.

Co zastałam? Trawniki były niewykoszone, w niektórych częściach ogrodu trawa sięgała po pas, alejki niezadbane i nieprzystosowane dla inwalidów i wózków z dziećmi, śmierdzące toalety, brak ławeczek, zadaszeń na wypadek deszczu, brak śmietników i "drogowskazów" do wc, kawiarni, szklarni, wyjścia. Tablice informacyjne zniszczone, mało czytelne i chyba nieaktualne.

Gdy pojawiłam się tam po miesiącu zauważyłam, że nie ma już łabędzi i pawi będących ozdobą ogrodu, a podziwianych w ubiegłych latach przez dzieci i dorosłych; zostały tylko kaczki.

Mogę zrozumieć, że łabędzie nie chciały (?) tu przylecieć, ale to czy są pawie to zależy już wyłącznie od zarządzających ogrodem. Rabaty były zachwaszczone, a przy wielu roślinkach brakowało opisujących je etykiet.

Szklarnia - kolejny punkt na trasie zwiedzania. Już samo wejście nie zachęcało do przekroczenia progu, a znajdujące się tam rośliny – podobnie jak wejście – nie wyglądały również na zbyt zadbane.

Ogród botaniczny UMCS może być swego rodzaju perełką w Lublinie, który jako miasto staje się coraz chętniej odwiedzanym przez turystów miejscem.

Ale brakuje tutaj czegoś, co mają inne ogrody. Niby jest ładnie, jest zielono, kolorowo, ale...nie czuje się ręki dobrego gospodarza. Przed laty widać było zawsze sporo krzątających się pracowników, teraz nie widać niemal nikogo. Czyżby to był wynik "oszczędności"; ale to chyba nie tędy droga.

I jeszcze jedno - jedyna na terenie ogrodu kawiarenka "U Baby Jagi" czynna jest od godziny 12 (i to nie zawsze), a wycieczki i osoby indywidualne są od rana."

Lublinianka


Czy macie podobne wrażenia? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto