Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogólnopolski Zlot Chiliheadów w Pszczynie [ZDJĘCIA]

Jolanta Pierończyk
I Ogólnopolski Zlot Chiliheadów w Pszczynie
I Ogólnopolski Zlot Chiliheadów w Pszczynie Jolanta Pierończyk
Ogólnopolski Zlot Chiliheadów w Pszczynie odbył się w pubie Sztamfer. Zorganizowali go producenci pikantnych sosów "Dziki Bill: i właściciele sklepu "Będzie piekło" z Lublina. W programie były m.in. wybory Mocarza Zlotu.

Był to I Ogólnopolski Zlot Chliheadów - spotkanie ludzi, którzy lubią pikantne dania, wręcz ostre. Z całej Polski przyjechali ludzie, którzy produkują lub sprzedają ostrości, oraz ludzie, którzy je testują dla innych, a także zwykli konsumenci. Współorganizatorami imprezy byli producenci polskich sosów "Dziki Bill" oraz właściciele sklepu "Będzie piekło".

Ryszard Sierotnik i William Shaw, producenci ostrych sosów "Dziki Bill":
Jesteśmy z Chorzowa i Krakowa, produkujemy w okolicach Ochab. W tej chwili mamy trzy sosy: jalapeño z kminem rzymskim, habanero i habanero X, który jest ostrzejszy od habanero. Habanero jest bowiem pół na pół z papryczkami pepperoni, a habanero X już nie ma domieszki.
Stawiając na ostre sosy, chcemy, by polska kuchnia była ciekawsza, stała się bardziej otwarta na różne smaki. Cieszymy się, że wśród młodych ludzi jest wiele osób, które nie boją się takich wyzwań, poszukują w kuchni tego, czego wcześniej nie było i my chcemy im tych wrażeń dostarczyć.
Nasze sosy są naturalne, bezglutenowe, bez żadnych konserwantów.


Beata Zwolska, współwłaścicielka sklepu "Będzie piekło" w Lublinie

Sosy "Dzikiego Billa" są zupełnie inne. Na Zachodzie producenci sosów bazują głównie na occie, natomiast "Dziki Bill" bazuje na koncentracie pomidorowym, na pomidorach plus papryka, więc one nie są octowe mają zupełnie inny smak. Mam wrażenie, że Polakom to bardziej pasuje. Często mamy w sklepie klientów, którzy proszą, by polecić im sosy małooctowe. I w sosach zagranicznych jest problem, bo ta octowość jest bardzo wyrazista. W Ameryce trwa wręcz wyścig na supermoc, czyli dążenie do tego, by sos był jak najostrzejszy i w tym zakresie ciągle przesuwane są granice ostrości. Mamy w sklepie sosy, które są nie do zjedzenia przez zwykłego śmiertelnika. Polscy konsumenci dopiero zaczynają się interesować się ostrymi sosami, ostrym jedzeniem, doprawianiem. Jeszcze nie za bardzo umieją używać tych wszystkich sosów, ale powoli zaczynają eksperymentować. Jest to bardzo młoda branża, ale dobrze się rozwija.
Najostrzejszy sos w naszym sklepie, sos, który jest jeszcze sosem, a nie ekstraktem (to osobna kategoria) to jest Hell Unleashed, czyli Uwolnione Piekło. Jest to w tej chwili najostrzejszy sos na świecie. Jest to mieszanina superostrych ekstraktów i papryki. Sprzedaje się go w bardzo malutkiej buteleczce. Sprzedajemy go z naklejonym ostrzeżeniem, żeby nie dopuścić do kontaktu z błoną śluzową, z oczami, itd. Nie nadaje się, oczywiście, do bezpośredniego spożycia. Najlepiej dozować go na wykałaczce, czasem i to jest za dużo. Jest to sos ostrzejszy od gazu pieprzowego i to dwukrotnie. Koszt takiej buteleczki - 123 zł.
Najłagodniejszy jest sos Irish Scream, z jalapeño, z dodatkiem whisky. Jest taki nietypwy i wiele osób bardzo go sobie ceni. Ma w sobie nutkę czegoś innego.
Mamy w sumie ponad 120 rodzajów sosów.

Mieszkaniec Czechowic-Dziedzic:
Kupiłem jeden z najmocniejszych sosów. Bardzo lubię ostro przyprawione dania. Kilka lat temu zakochałem się w pikanterii. Po jakimś czasie wyrabia się ostry smak i trzeba coraz więcej. To trochę jak z narkotykami. Dodaję tych sosów do rożnych sosów, które przyrządzam w domu do spaghetti czy innych potraw. W czystej postaci ich nie używam, bo te ostrzejsze są gorzkie. Im ostrzejsze, tym bardziej gorzkie. Dla mnie są więc tylko dodatkiem.

Youtuberzy: Łukasz i Radek z Poznania, którzy testują sosy i filmiki umieszczają na kanale "Wyzwanie ostrości

Radek: Kapsaicyna wywołuje endorfiny, powoduje fajny nastrój, jest się wesołym, jest przyjemnie. Można by to porównać do stanu, jak na haju. I to jest najfajniejsze w ostrości. W tej ostrości jest też przyjemne ciepło Najfajniejszy stan w ostrości to taki moment, kiedy sos daje jeszcze przyjemność.

Spotkanie zakończyło się konkursem. Dziesięć osób (dziewięciu mężczyzn i jedna kobieta) zgodzili się sprawdzić swoją wytrzymałość na coraz ostrzejsze sosy. Było ich sześć. Ponieważ jednak do końca dotrwało trzech panów, musieli jeszcze zjeść papryczki. Każdy po pięć. Jeden w tym momencie zrezygnował. Dwóch przystąpiło do rywalizacji. Mocarzem Zlotu został Jakub Beltrani z Krakowa.
- Były momenty kryzysu, ale w tej chwili jest super. Przyjeżdża się po zwycięstwo i w takim momencie już nie jest tak bardzo ostro - powiedział.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto