Mężczyzna wpadł prawdopodobnie dlatego, że korzystał z jednego ze skradzionych aparatów. Telefon straciła kobieta, która na początku stycznia przymierzała w sklepowej przymierzalni ubrania. Położyła aparat na półce.
Gdy wychodziła ze sklepu zorientowała się, że nie ma przy sobie komórki. Wróciła do przymierzalni. Okazało się, że nie było tam telefonu. Zapytała o niego pracowników sklepu i ochroniarzy. Nikt nie wiedział, co się stało z aparatem. Okradziona zawiadomiła policję.
- Policjanci ustalili, że sprawcą jest zatrudniony w sklepie pracownik ochrony – mówi Arkadiusz Arciszewski, z KWP w Lublinie. - 23-latek został w środę zatrzymany w miejscu pracy i przewieziony do komisariatu.
Ochroniarz przyznał się do winy.
Twierdził, że przez pewien czas korzystał z aparatu, potem bał się wpadki i spalił go w piecu. Mężczyzna przyznał się też, że w podobny sposób ukradł telefon w listopadzie ubiegłego roku.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?