- Tu potrzeba ciągłego nadzoru policji – żali się mieszkanka ul. Samsonowicza. – W dzień jest cicho i spokojnie, a wieczorami strach wychodzić z domu.
Mieszkańcy osiedla narzekają na grupki chuliganów, którzy piją tu alkohol, a nawet wszczynają bójki.
- Siedzą sobie na boisku, piją, biją i śmiecą – wylicza lokatorka jednego z wieżowców. - Na osiedlu robi się śmietnik. Czasami coś podpalą, albo urządzają sobie toaletę w krzakach. A jak ktoś zwróci im uwagę, wyzywają i obrzucają obelgami.
Ludzie są już bezsilni. Grupki chuliganów czują się bezkarne.
– Nie boją się nas, a patroli policyjnych jest tu jak na lekarstwo - skarżą się mieszkańcy. – Właściwie, to funkcjonariuszy trudno zobaczyć w tym rejonie. Ludzie mają dość tej sytuacji, boją się o swoje bezpieczeństwo. Nie raz się zdarzyło, że któryś z lokatorów wracał do domu wieczorem i oberwał od chuliganów. – Sąsiadowi podbili oko, właściwie za nic – opowiadają mieszkańcy jednego z bloków. – Wracał do domu, a oni go zaatakowali.
Rodziców martwi też fakt, że ich pociechy są świadkami wulgarnego zachowania wandali. - Oni tak przeklinają, aż uszy więdną – mówi pani Halina. - A nasze dzieci tego słuchają!
Mieszkańcy prosili o pomoc policję.
Niestety, to nie zawsze pomaga. – Często jak dzwonię na numer 997, linia jest zajęta albo nikt nie odbiera telefonu – opowiada jedna z lokatorek. – A nawet jak policja przyjedzie do nas, to spisze dane pijaczków i odjeżdża. Ledwo radiowóz zniknie za rogiem, cała ekipa już wraca na swoje stałe miejsce i rozpoczyna libację na nowo! Wieczorem mamy tu naprawdę istny żywioł!
Policjanci informują, że od lipca w rejonie wieżowców na os. Nałkowskich odnotowali osiem interwencji, natomiast na całym terenie przy ul. Samsonowicza było ich 29.
– Wszystkie z nich to interwencje publiczne, dotyczyły picia alkoholu i hałasowania – tłumaczy Magdalena Jędrejek z Komendy Miejskiej Policji. – Nie jest to wielka liczba w porównaniu z innymi rejonami, np. ul. Rybną. Problem jednak istnieje.
Policja prosi, aby dzwonić, dzwonić i jeszcze raz dzwonić za każdym razem, gdy na osiedlu dzieje się coś złego.
– Proszę nas o wszystkim informować, będziemy przyjeżdżać, karać mandatami lub kierować wnioski do Sądu Grodzkiego - zapewnia Jędrejek. – Niestety, przy niektórym interwencjach, aby kogoś ukarać potrzebny jest świadek. Dlatego ludzie muszą zgłaszać nam podobne zdarzenia, a nawet opowiadać o tym, co widzieli.
Magdalena Jędrejek podkreśla, że najważniejsze jest powiadamianie policji o takich problemach, ponieważ m.in. na podstawie takich zgłoszeń funkcjonariusze typują najbardziej niebezpieczne miejsca. Potem, wysyłają tam więcej patroli. – Warto też odwiedzać dzielnicowego i mówić mu o wszystkim, co dzieje się w jego rejonie – zachęca Jędrejek. – W każdy czwartek po południu dzielnicowy urzęduje przy ul. Nałkowskich 112. Warto porozmawiać z nim o problemach osiedla.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?