Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK sprawdził OSP. Brakuje nawet syren alarmowych, a strażacy nie mają badań

Redakcja
Jarosław Jakubczak/Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Druhowie nie są szkoleni i brakuje im odpowiedniego sprzętu. NIK ocenia, że Ochotnicze Straże Pożarne nie stają na wysokości zadania. I co gorsza, mimo że co roku otrzymują spore pieniądze.

Najwyższa Izba Kontroli nie pozostawia złudzeń:

- Tylko 30 proc. istniejących w Polsce jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych jest w pełni przygotowanych do udziału w akcjach ratowniczych.

Okazuje się, że OSP są niedoposażone, a strażacy nie są odpowiednio wyszkoleni. Także ci na Lubelszczyźnie. A to ważne, bo to druhowie z OSP są często pierwsi na miejscu wypadku drogowego, wypompowują wodę z zalanych domów i usuwają powalone przez wichurę konary drzew.

„W latach 2014-2017 (…) jednostki OSP brały udział samodzielnie w 17.165 tys. działaniach ratowniczych” - opisuje NIK sytuację w województwie lubelskim.

Kontrolerzy sygnalizują, że w OSP są spore braki. Ratownicy nie są na bieżąco szkoleni, brakuje kierowców uprawnionych do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych, brakuje sprzętu a ten używany często nie ma aktualnych przeglądów okresowych. Co więcej na alarmy w OSP stawiało się mniej niż czterech strażaków uprawnionych do działania. Druhowie nie mieli też badań lekarskich, a w remizach… brakuje syren czy gongów, dzięki którym można ogłosić wezwanie do akcji.

Dla przykładu, w OSP w Hoszni Ordynackiej na koniec 2017 r. na 45 członków straży tylko 12 było uprawnionych do udziału w akcjach. „Na dzień udziału w akcjach ratowniczych aktualnych badań nie posiadało ogółem ośmiu strażaków biorących udział w zdarzeniach w latach 2015-2016, a jeden strażak (uczestniczący w akcji w II kwartale 2017 r.) nie posiadał przeszkolenia przeciwpożarowego” - czytamy w raporcie. Dalej jest tylko gorzej. Z tekstu wynika, że remiza jest ładna, odnowiona ale nie każdy ratownik był wyposażony m.in. w ubranie specjalne ochronne, buty i rękawice specjalne, kominiarkę i hełm.

„Brakowało ośmiu ubrań specjalnych, dziewięciu par rękawic specjalnych, 10 par butów specjalnych ochronnych, jednego hełmu strażackiego, latarek i 12 kompletów uzbrojenia osobistego. Ponadto jednostka nie była wyposażona w aparaty ochrony dróg oddechowych” - punktuje NIK.

Co ciekawe taka sytuacja jest mimo tego, że OSP otrzymują spore pieniądze od gmin czy z urzędu marszałkowskiego. Województwo na ochotników wydawało rocznie od 100 tys. zł do niemal 250 tys. zł.

„Środki finansowe zostały przeznaczone na dofinansowanie zakupu samochodów ratowniczo-pożarniczych, sprzętu oraz wyposażenia ratowniczego i środków ochrony przeciwpożarowej (np. motopomp, zestawów ratownictwa technicznego, pomp szlamowych, pił, umundurowania). W okresie objętym kontrolą wpłynęły 143 wnioski o udzielenie dotacji celowych z budżetu województwa lubelskiego” - wylicza NIK i podsumowuje: „W Urzędzie (marszałkowskim - red.) weryfikowano wnioski OSP (...) bez wymagania od wnioskodawców danych pozwalających na prawidłową ocenę efektywności wydatkowania środków publicznych.

CZYTAJ TEŻ: Pożar w centrum Lublina. Szukają podpalacza. Nagroda to 10 tys. zł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NIK sprawdził OSP. Brakuje nawet syren alarmowych, a strażacy nie mają badań - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto