Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK: MPWiK trwoniło publiczne pieniądze, a prezydent na to pozwalał

Aleksandra Dunajska, Kamil Krupa
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji złamało ustawę o prawie zamówień publicznych. Wydało - chociaż nie powinno - 100 tysięcy zł na promocję miasta oraz podpisywało umowy na 60 mln zł bez informowania o tym rady nadzorczej i prezydenta miasta. Tak twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Kontrolerzy NIK oskarżyli też Adama Wasilewskiego, prezydenta Lublina.

W poniedziałek NIK udostępniła protokół pokontrolny. Wynika z niego, że miejska spółka dopuściła się wielu nieprawidłowości w zarządzaniu publicznymi pieniędzmi. W 2006 r. MPWiK podpisało z konsorcjum WarbudS.A.-Klimapol umowę na budowę stacji osuszania osadów ściekowych. Wartość kontraktu to 6,3 mln euro. W konsorcjum pracował zięć Tadeusza Fijałki, byłego prezesa MPWiK. Zdaniem NIK "mogło to budzić uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności" w procesie wyboru firmy. Zwłaszcza że protesty pozostałych oferentów zostały bezpodstawnie odrzucone przez MPWiK. - Całkowicie nie zgadzam się z tymi zarzutami - podkreśla Tadeusz Fijałka. - Mój zięć pracował na samodzielnym stanowisku jako inspektor nadzoru sanitarnego. Nie pełnił żadnej funkcji w zarządzie firmy, która z nami współpracowała - dodaje.

Jednak ta sprawa tylko otwiera listę zarzutów, jakie stawia NIK. Kolejny to zawieranie przez władze spółki umów bez wiedzy rady nadzorczej i prezydenta Lublina. Chodzi o zobowiązania o wartości ok. 60 mln zł. Za niegospodarność uznała też NIK przeznaczenie 100 tys. zł z kasy spółki na reklamę Lublina - zamiast na inwestycje w MPWiK.

- Prezydent miasta od samego początku miał pełną wiedzę co do zobowiązań zaciąganych przez spółkę. Według interpretacji NIK, musielibyśmy informować go o tym samym dwa razy - tłumaczy Fijałka.

- A 100 tys. zł na reklamę? - pytamy. - Chodziło o koziołka. Prezydent Adam Wasilewski chciał, aby w partnerskim mieście Lublina - Windsor w Kanadzie - stanęła kopia koziołka z naszego deptaka. Prezydent miał znaleźć na to sponsora, ale ostatecznie zapłaciliśmy za to z pieniędzy MPWiK - wyjaśnia były szef miejskich wodociągów.

To właśnie do władz Lublina najwięcej zastrzeżeń ma NIK. Kontrolerzy zarzucili prezydentowi m.in. niewystarczający nadzór nad działalnością MPWiK. Izba uznała też, że sposób wybierania członków rady nadzorczej i zarządu spółki był nieprzejrzysty. Chodzi m.in. o opisywaną przez Kurier sprawę Zenona Marczuka, byłego wiceprezesa spółki, który został powołany na to stanowisko niezgodnie z ustawą antykorupcyjną. NIK wytknął też, że obecny prezes Marek Wagner został wybrany przez radę nadzorczą, która w tamtym okresie (sierpień 2009 r.) nie miała prawnych możliwości podejmowania wiążących spółkę decyzji.

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji złamało ustawę o prawie zamówień publicznych. Wydało - chociaż nie powinno - 100 tysięcy zł na promocję miasta oraz podpisywało umowy na 60 mln zł bez informowania o tym rady nadzorczej i prezydenta miasta. Tak twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Kontrolerzy nie zostawili też suchej nitki na prezydencie Lublina.

Z protokołem pokontrolnym nie zapoznał się jeszcze Krzysztof Żuk, z-ca prezydenta Lublina nadzorujący spółki komunalne. - W tym tygodniu postaram się odnieść do tej sprawy - zapowiedział. - Mamy 30 dni na przygotowanie odpowiedzi dla NIK. Pracujemy nad takim dokumentem - dodaje Marek Wagner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto