Skutecznie uniemożliwiły już przejście Bramą Krakowską. Administracja zabytku zabezpieczyła wejście taśmą, ostrzegającą pieszych przed ogromnym nawisem śnieżnym. Zapowiada jednak, że jeszcze tego samego dnia problem zostanie usunięty.
Takich miejsc w Lublinie jest co najmniej kilkadziesiąt.
Olbrzymie sople straszą między innymi wzdłuż chodników przy ulicy Sowińskiego oraz wyrastając z dachu Zespołu Szkół Chemicznych i Przemysłu Spożywczego przy al. Racławickich.
Straż Miejska na interwencję administratorów budynków zabezpiecza biało–czerwoną taśmą chodniki, uniemożliwiającą przejście w niebezpiecznym miejscu.
– W sytuacji, piesi narażeni są na spadający sopel, obowiązkiem właściciela bądź administratora jest zlikwidowanie zagrożenia – tłumaczy Ryszarda Bańka, rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej. – W sytuacji, gdy nie możemy skontaktować się administratorem, z własnej inicjatywy umieszczamy w takich miejscach taśmę – dodaje Ryszarda Bańka.
Pomysł w swoim zamyśle słuszny. Jednak nie wszystkim lublinianom przypadł do gustu. – Dobrze, że przejście pod soplami jest zabezpieczone, ale przejście wieloma chodnikami staje się powoli niemożliwe. Czy odpowiednie firmy nie mogą zupełnie usunąć sopli? - skarży się pani Katarzyna, pielęgniarka. – Pełno otaśmowanych miejsc jest już wzdłuż chodników przy ulicy Radziwiłłowskiej i Staszica. Piesi chodzą ulicą, na jezdni tworzą się korki, wszędzie jest ślisko. To utrudnia życie, zwłaszcza gdy człowiek śpieszy się rano do pracy i przeciska się slalomem między ludźmi, samochodami, kałużami i taśmą – bulwersuje się pani Katarzyna.
Są tacy, którzy wpadli na pomysł bezpośredniego wyeliminowania zagrożenia.
Tak było w przypadku jednej ze spółdzielni mieszkaniowych na Tatarach. - Usuwaliśmy tam sople wzdłuż głównych ciągów dla pieszych. Telefony interwencyjne w tej sprawie urywają się w ciągu ostatnich kilku dni – mówi Tomasz Wołącewicz z firmy świadczącej usługi alpinistyczne w Lublinie. – Mamy do tego odpowiedni sprzęt alpinistyczny – zaznacza. Nie wszyscy administratorzy jednak decydują się na takie rozwiązania – Usunięcie sopli z krawędzi budynku o przykładowej długości 10 m kosztuje około 450 zł – informuje pracownik innej lubelskiej firmy alpinistycznej. Dlatego w wielu przypadkach mieszkańcy Lublina skazani są na slalom wzdłuż otamowanych chodników.
Zachęcamy Was do dyskusji na ten temat.
Przesyłajcie też na adres [email protected] zdjęcia gigantycznych sopli z Waszych dzielnic i piszcie, gdzie piesi powinni uważać na to, co może spaść z dachu.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?