Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na tropie prababci

Ewa Pajuro
Ewa Pajuro
Zbierają rodzinne pamiątki, przesiadują w archiwach, jeżdżą po Polsce, tworzą drzewo genealogiczne. Wszystko dlatego, że najciekawsza historia to dla nich historia własnej rodziny. O kim mowa? O pasjonatach genealogii, których z roku na rok, jest coraz więcej.

- W ostatnich latach ponad dziesięciokrotnie wzrosła liczba osób prowadzących badania genealogiczne w naszym archiwum – komentuje Roman Kusyk, z-ca dyrektora Archiwum Państwowego w Lublinie. – W ub. roku gościliśmy ponad 300 osób prowadzących badania genealogiczne. Odwiedzili naszą pracownię ponad 2 tys. razy – dodaje. - Jest coraz więcej ludzi, którzy interesują się historią własnej rodziny i jeżdżą po całej Polsce szukając potrzebnych informacji – mówi Czesława Borowik, dziennikarka, honorowa członkini Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego. – W Polsce, tak jak w innych krajach zaczynamy spotykać osoby, które zajmują się tym zawodowo – dodaje.

Grunt to rodzinka.

Poszukiwania informacji o przodkach zaczynamy w domu. Na początek rodzinne archiwum: zdjęcia, świadectwa szkolne, legitymacje, listy, akty urodzenia, ślubu i zgonu. Następnie, relacje naszych bliskich. – Warto porozmawiać z najstarszymi osobami w rodzinie. Są nieocenionym źródłem informacji, choć to co powiedzą trzeba uzupełniać i weryfikować, bo pamięć ludzka bywa zawodna – tłumaczy Stanisław Wac, który genealogią zajmuje się od 15 lat. Udało mu się ustalić losy rodziny ze strony matki od 1650 roku, a ze strony ojca – od 1750 roku.

Genealog jak detektyw.

Jakie cechy powinien mieć genealog amator? – Detektywistyczne zacięcie, cierpliwość, upór i trochę wolnego czasu – wymienia pan Stanisław. - Specjalne przygotowanie nie jest konieczne. Dużo pożytecznych informacji znajdziemy w Internecie. Na forach genealodzy amatorzy wymieniają się wskazówkami. Jest też coraz więcej książek na ten temat – wyjaśnia Roman Kusyk. – Potrzebna jest ciekawość i systematyczność, informacje zbiera się niekiedy latami – mówi Czesława Borowik. - W dalszych poszukiwania przydatna może okazać się znajomość łaciny i języka rosyjskiego, ponieważ w dokumentach, możemy trafić na teksty w tych językach – wyjaśnia Kusyk.

Gdy domowe archiwum i rozmowy z rodziną przestaną nam wystarczać, czas udać się do Archiwum Państwowego. W badaniach genealogicznych najbardziej pomocne będą nam księgi metrykalne i stanu cywilnego. Obowiązek spisywania tych pierwszych istnieje od XVI w. Znajdziemy w nich informacje o datach chrztów, ślubów i pogrzebów. – Do Archiwum może przyjść każdy. Udostępnianie materiałów archiwalnych jest bezpłatne – informuje Roman Kucyk. – Przeglądając księgi dowiedziałem się na przykład na jakie choroby cierpieli kiedyś ludzie, jakie mieli zawody, przezwiska – wymienia Stanisław Wac. Genealog amator musi się przygotować na trudności i niespodzianki. - Niektórzy ludzie niechętnie udzielają potrzebnych informacji. Zwłaszcza księża miewają opory, choć nie generalizujmy. Ludzie nie szanują starych dokumentów, na przykład księga metrykalna z Żółkiewki pisana łaciną służyła na plebani jako podpórka do krótszej nogi przy stole – opowiada pan Wac.

Okiem eksperta.

Wzrost zainteresowania genealogią zauważyli eksperci i bacznie mu się przyglądają. - Jest rzeczą naturalną, że w okresie szybkich zmian, jakim podlega dziś świat, ludzie poszukują swoich korzeni, osób i wydarzeń z którymi czują jakiś związek – wyjaśnia dr Dariusz Wadowski, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. I dodaje: - Powstał nawet cały przemysł pamięci, który ułatwia nam wspominanie. W Internecie mnożą się portale na których można szukać krewnych i tworzyć drzewo genealogiczne. Zainteresowanie genealogią to też kwestia nostalgii. Kiedyś odnotowywano ją tylko wśród żołnierzy, potem pojawiała się wśród ludzi przenoszących się ze wsi do miast. Dziś nostalgia jest częścią światopoglądu współczesnego człowieka. Zainteresowanie genealogią ma też związek z nową rzeczywistością polityczną: - Skończyły się absurdy minionej epoki, kiedy to nie honorowe było przyznawać się do pochodzenia inteligenckiego lub szlacheckiego – tłumaczy Czesława Borowik.

Satysfakcja daje motywację.

Dla jednych genealogia to pasja, dla innych także źródło dochodów: - Odezwał się do mnie pewien kardiochirurg z USA, który dowiedział się czym się zajmuję i poprosił o pomoc w odnalezieniu jego przodków. Za tę pracę zaoferował mi pieniądze. Zgodziłem się – opowiada Stanisław Wac. Ludzie podziwiają jego pasję i zaangażowanie. - Mówią, że zostawię po sobie piękny pomnik – cieszy się poszukiwacz. - Ale jeśli ktoś raz w to wejdzie, to potem ciężko się oderwać. To niekończąca się pasja.

Czesława Borowik dodaje: - Takie poszukiwania to fascynujące zajęcie. Nigdy nie wiadomo do którego momentu historii naszej rodziny dojdziemy. Trzeba być otwartym, pytać, rozmawiać z rodziną, nie bać się gdzieś jechać, a na pewno się uda i przyniesie nam to ogromną satysfakcję – kwituje Czesława Borowik.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto