Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzyka Kilara w lubelskiej filharmonii

Paweł Franczak
Wojciech Kilar
Wojciech Kilar materiały artysty
"Symfonia wrześniowa", którą usłyszymy w piątek w filharmonii to doskonały przykład przewagi muzyki nad słowem.

W minionym stuleciu najważniejszym punktem odniesienia dla Amerykanów była data 22 listopada 1963 roku. Do tej pory starsze pokolenie lubi opowiadać o tym, co robiło w dniu, gdy w Dallas zastrzelono prezydenta Johna F. Kennedy’ego. W tym wieku taką datą jest 11 września 2001. "A co Ty robiłeś, gdy runęły Wieże?", pytają się wzajemnie ludzie. I nie trzeba być obywatelem USA, by na nie odpowiedzieć.

W tym dniu Wojciech Kilar znajdował się w Paryżu, na chwilę przed atakiem na World Trade Center jadł obiad z Romanem Polańskim. "Opowiadaliśmy sobie polskie kawały, przypominaliśmy stare piosenki. Wróciłem do hotelu i zobaczyłem zupełnie inny świat - walące się wieże Nowego Jorku", wspominał. W najbliższy piątek w lubelskiej filharmonii usłyszymy jego "Symfonię wrześniową".

Czteroczęściowe dzieło jest klarowne, harmonie dobrane bezpiecznie, czyste melodie namalowane lekko

Wrażenie, jakie wywarł na nim obraz samolotów wbijających się w szklano-metalowe wieżowce, było tak silne, że autor "Krzesanego" zdecydował się napisać symfonię poświęconą temu wydarzeniu i jego ofiarom. Zajęło mu to ponad dwa lata. W utworze można dopatrzyć się śladów patriotycznej pieśni "America the Beautiful" Samuela A. Warda (traktowanej niekiedy jak zastępczy hymn USA) i patetycznego stylu Aarona Coplanda, najbardziej amerykańskiego z amerykańskich kompozytorów.

Do lat 70. Kilar traktowany był jako awangardysta, rozmiłowany w ultranowoczesnych teoriach Johna Cage’a. W roku 1974 zmylił wszystkich, kierując się w stronę muzyki prostszej, lirycznej, często z religijnym podtekstem i odwołaniami do ludowości. Dla większości odbiorców jest jednak głównie twórcą muzyki do filmów, m.in. do kasowego hitu "Dracula" Francisa Forda Coppoli. W "Symfonii wrześniowej" z pierwszego, poszukującego okresu twórczości nie ma prawie nic, króluje postromantyzm i wyraźnie filmowa formuła. Czteroczęściowe dzieło jest klarowne, harmonie dobrane bezpiecznie, czyste melodie namalowane lekko. Można niemal wyobrazić sobie dopisek na marginesie partytury: "grać ku pokrzepieniu serc".

Być może także z tego powodu "Wrześniowa" nie spodobała się krytykom. I pewnie z tego powodu polubili ją słuchacze.

Większość z nas ma pecha: po globalnej traumie, jaką był 9/11, mogliśmy stłumić strach lub co najwyżej podzielić się nim z innymi w rozmowie. Kilar ma szczęście być kompozytorem. Jego emocje znalazły ujście w postaci muzyki.

Większość z nas ma pecha: po globalnej traumie, jaką był 9/11, mogliśmy stłumić strach lub co najwyżej podzielić się nim z innymi w rozmowie. Kilar ma szczęście być kompozytorem. Jego emocje znalazły ujście w postaci muzyki. I podczas gdy nasze słowa szybko zostają zapomniane, a ulgę przynoszą jedynie nam - muzyka Kilara ma szanse żyć po jego śmierci, a ukojenie nieść tysiącom.

W tym kontekście nie sposób nie przyznać racji Wiktorowi Hugo, który stwierdził: "Muzyka wyraża to, czego nie sposób wypowiedzieć i o czym nie sposób milczeć".

"Symfonia wrześniowa", Filharmonia Lubelska, 16 września, godz. 19, bilety 25-30 zł


Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto