Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Motor Lublin - Chełmianka. Wielka dramaturgia i wygrana zespołu trenera Bożyka (ZDJĘCIA)

know
Motor Lublin - Chełmianka
Motor Lublin - Chełmianka Łukasz Kaczanowski
Spotkanie finału wojewódzkiego Pucharu Polski, pomiędzy Motorem Lublin a Chełmianką Chełm, na długo zapadnie kibicom w pamięci. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka oraz rzuty karne, które precyzyjniej wykonywali piłkarze z Chełma. Tym samym zespół trenera Artura Bożyka powtórzył sukces sprzed roku, gdy także w finale PP na szczeblu LZPN pokonał Motor 1:0.

Trener lublinian, Tomasz Złomańczuk, z różnych powodów nie mógł skorzystać z kilku podstawowych graczy. A na rozgrzewce urazu doznał jeszcze Damian Falisiewicz, którego w wyjściowej jedenastce zastąpił Michał Kowalczyk.

Bądź na bieżąco. Polub nas na Facebooku!

Mimo problemów kadrowych Motor był decydowanym faworytem finału. Żółto-biało-niebiescy chociaż polegli w barażach o drugą ligę, to na Arenie Lublin zmierzyli się z drużyną, która w tym sezonie spadła do czwartej ligi.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni, którzy z większą wiarą i ochotą nacierali na bramkę Motoru. Oba zespoły nie potrafiły jednak wykończyć swoich akcji i tak naprawdę żadna ze stron w ciągu 45 minut nie miała ani jednej dogodnej sytuacji bramkowej.

Ale gol padł. W 22. minucie zza pola karnego uderzył mocno Michał Kobiałka, piłka odbiła się jeszcze od Ivana Dikija i przelobowała zmylonego bramkarza Motoru.

Wysokie tempo gry kosztowało piłkarzy z Chełma sporo sił i w drugiej połowie coraz trudniej było im upilnować lubelskich graczy. Motor zaczął przeważać, a decydującym momentem meczu było wejście na boisko Kamila Stachyry, który w 57. minucie zmienił Filipa Drozda.

Doświadczony napastnik wniósł wiele ożywienia w grę ofensywną. Dziesięć minut po zameldowaniu się na boisku, fantastycznym strzałem z ok. 20 metrów, pokonał golkipera Chełmianki.

Siedem minut później Stachyra miał udział przy drugim golu Motoru. Była to zespołowa akcja, w której lublinianie szybkimi podaniami ograli chełmską defensywę, a akcję wykończył Szymon Kamiński.

I nic nie zapowiadało, że lublinianie stracą prowadzenie. Co więcej, w 88. minucie powinni prowadzić już 3:1. Stachyra znakomicie dograł na piąty metr do Marcina Michoty, ale młodzieżowiec Motoru, chociaż miał czas, aby dokładnie przymierzyć, posłał piłkę... obok bramki!

- Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo nie można nie strzelić do pustej bramki z pięciu metrów. Mecz trzeba było wygrać 4:1, bo mieliśmy sporo sytuacji, i nie byłoby dogrywki i karnych. Przykro mi, zostaje tylko przeprosić kibiców - przyznaje Tomasz Złomańczuk.

A ponieważ niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to ta musiała zemścić się na lubelskiej drużynie. Gdy puchar za zwycięstwo stał już przygotowany do dekoracji, a na zegarze mijał doliczony czas gry, Chełmianka wykorzystała dośrodkowanie z rzutu wolnego i Hubert Tomalski (bardzo aktywny przez całe spotkanie) przedłużył nadzieje swojej drużyny na końcowy triumf.

Wynik 2:2 sprawił, że do rozstrzygnięcia spotkania konieczna była dogrywka. W dodatkowych 30 minutach znów kibice przeżyli huśtawkę nastrojów. Najpierw na 3:2 dla Chełmianki strzelił Tomalski i gdy wydawało się, że takim rezultatem zakończy się mecz, już w doliczonym czasie dogrywki, udaną akcję przeprowadzili Motorowcy.

Najpierw dwukrotnie uderzał Stachyra, ale na posterunku byli obrońcy. A gdy futbolówka trafiła pod nogi Rafała Króla, ten umieścił ją w siatce Chełmianki. Sędzia zarządził zatem serię rzutów karnych!

- To był bardzo ciekawy mecz dla kibiców. Wiele się działo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo zależało nam, żeby obronić tytuł sprzed roku - powiedział Piotr Wójcik z Chełmianki.

- Mieliśmy dwie sytuacje na 3:1 w drugiej połowie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Wtedy oni strzelili nam na 2:2 i była dogrywka. A rzuty karne to loteria. Nie możemy na własnym boisku tracić trzech bramek z Chełmianką. Nawet jak nie mamy optymalnego składu, to zmiennicy muszą grać i wygrywać takie mecze. Zwłaszcza u siebie - stwierdził Kamil Stachyra.

W strzałach z 11 metrów skuteczniejsi okazali się chełmianie, wygrywając rzuty karne 4:2. W ich ręce, oprócz okazałego pucharu, trafił także czek na kwotę 30 tys. zł. (Motor otrzymał 5 tys. zł.). W połowie lipca Chełmianka zagra w rundzie wstępnej Pucharu Polski.

- Cieszy nas, że na Arenie stworzyliśmy takie widowisko. O tym wieczorze można wiele powiedzieć, ale na pewno nie, że był to wieczór relaksujący - przyznał Artur Bożyk. - Bardzo chcieliśmy zagrać dobry mecz przeciwko mistrzowi tej ligi. I to nam się udało. Zawodnicy pokazali wysoki stopień koncentracji i udowodnili, że potrafią realizować cele. Moi zawodnicy należycie przygotowali się do tych zawodów. Wykazali się nieustającą wiarą, że mogą strzelać bramki nawet w trudnych okolicznościach, co pokazuje, że w drużynie jest duży potencjał - podsumował trener Chełmianki.

- Szkoda, że nie rozstrzygnęliśmy meczu w ciągu 90 minut. Niestety, młodzi zawodnicy, mając bardzo dobre sytuacje, nie wykorzystali ich. Mecz był emocjonujący do samego końca. Gratuluję moim zawodnikom, że zostawili dużo zdrowia na boisku. Że mimo trudnych chwil, bo przegranie dwumeczu z Olimpią Elbląg na pewno im nie pomogło dzisiaj, potrafili się podźwignąć i doprowadzili do remisu - zakończył Tomasz Złomańczuk, szkoleniowiec Motoru.

Motor Lublin – Chełmianka Chełm 3:3 D, karne: 2:4 (0:1, 2:2, 2:3)
Bramki: Stachyra 67’, Michota 74’, Król 120’ – Dykij 26’ (samobójcza), Tomalski 90’ 115’
Motor: Zagórski – Kowalczyk (90 Piątek), Król, Dykyy, Prusinowski, Tymosiak, Piekarski, Mroczek (84 Wolski), Kamiński (78 Bednara), Michota, Drozd (57 Stachyra). Trener: Tomasz Złomańczuk
Chełmianka: Kijańczuk – Kwiatkowski, Krzyżak, Sękowski, Wójcik, Jankowski (106 Jodłowski), Uliczny (86 Fornal), Kobiałka (118 Kowalski), Tomalski, Koprucha (68 Poczwardowski), Prytuliak. Trener: Artur Bożyk
Żółte kartki: Prusinowski, Stachyra, Piekarski – Sękowski, Tomalski, Prytuliak
Sędziował: Robert Podlecki (Lublin)
Widzów: 1812

Rzuty karne:
0:1 Piotr Wójcik
- Kamil Stachyra
- Mateusz Poczwardowski
1:1 Maciej Zagórski
1:2 Mateusz Krzyżak
2:2 Maciej Prusinowski
2:3 Łukasz Sękowski
- Tomasz Tymosiak
2:4 Oleksij Prytuliak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto