Motocyklowa samowolka na ulicach Lublina (felieton Dziennikarza Obywatelskiego)

Codziennie widzę brawurowe zachowanie motocyklistów na ulicach Lublina. Rozwijanie dużej prędkości w kilka sekund, mijanie aut z jednego pasa na drugi, jazda pomiędzy autami oczekującymi na zmianę światła i w końcu zajeżdżanie drogi na światłach i stawanie na pasach dla pieszych (patrz zdjęcia). To jedne z głównych przewinień właścicieli dwóch kółek...

Naklejka na autach o treści "Patrz w lusterka. Sprawdź dwa razy. Motocykle są wszędzie" buduje przekonanie, że to motocyklista jest uprzywilejowanym użytkownikiem drogi i to na niego kierujący autami mają zwracać uwagę. Nic bardziej mylnego. Doświadczony kierowca spogląda w lusterka i nie musi tego robić dwa razy, wyszukując za swoim pojazdem motoru. Kierujący jednośladami nieprzewidywalnymi manewrami powodują największe zagrożenie dla innych uczestników drogi. Naklejka nie pomaga w przypadku łamania podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Ile razy zdarzyło się, że motocyklista znalazł się przed wami, niczym uprzywilejowany użytkownik drogi zastawiając pół przejścia dla pieszych?

Sezonowość jednośladów na naszych ulicach sprawia, że kierowcy czterech kółek często zapominają o innych użytkownikach dróg. Ilość zdarzeń drogowych spowodowana jest po części automatyzmem zachowań kierowców. W ponad 40% przypadków kierowcy aut nie zauważają motocykli wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej. Podobnie jest przy lewoskrętach. Wpływ na zdarzenia ma również zła pogoda, oślepiające słońce czy brak czasu na reakcję, spowodowany nadmierną prędkością pojazdów.

Gorzej jest wtedy, kiedy na drodze kierowcy motocykli i aut prezentują zwykłą złośliwość i testują na sobie możliwości swoich maszyn. Zajeżdżanie drogi, wyprzedzanie i hamowanie przez drugim użytkownikiem, odjeżdżanie ze środkowym palcem w geście pozdrowienia są niczym innym jak brakiem podstawowej kultury wobec innych na szosie.

Noga z gazu (ręka z manetki), więcej rozwagi oraz zrozumienia a na lubelskich ulicach będzie mniej zdarzeń z udziałem kierujących motocyklami. Nie będą potrzebne wtedy naklejki i wojny na forach internetowych pomiędzy użytkownikami obu rodzajów pojazdów.