Morderca wpadł w Wielkiej Brytanii

- To na pewno nie wróci życia naszemu synowi, jednak można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni – uważa ojciec zamordowanego Huberta.

Do zbrodni doszło w czerwcu 2006 roku

18-letni Hubert bawił się na urodzinach kolegi w klubie „Help Disco”. Impreza była zamknięta i wstęp na nią mieli tylko zaproszeni goście. Około północy przyszło tam kilka osób, a w tym Marek B. Wszyscy byli agresywni i szukali zaczepki. Ochroniarze wyprosili agresywnych mężczyzn z lokalu.

Bandyci nie odpuścili i zaatakowali przed klubem

Padło na trzech nastolatków w tym Huberta Szweda. Chłopak otrzymał cios nożem prosto w płuco. Bandyci uciekli od razu z miejsca zdarzenia. Zraniony student trafił do szpitala w ciężkim stanie. Jego stan się poprawiał, ale jednak niespodziewanie zmarł kilka dni przed wyznaczonym terminem wyjścia ze szpitala.

Za Markiem B., ps. „Bizon” wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania

Ojciec zmarłego Huberta ofiarował 30 tys. zł nagrody za informacje, które doprowadzą do ujęcia przestępcy.

Bandyta wpadł we wtorek w miejscowości Hull w Wielkiej Brytanii

Według informacji portalu Gazeta.pl w zatrzymaniu istotną rolę odegrał prywatny detektyw, który poszukuje innego mordercy z Lublina Bogumiła Kaczmarczyka. Samego aresztowania dokonali brytyjscy policjanci.

„Bizon” czeka teraz na deportację w angielskim areszcie. Kiedy trafi do Polski, prokuratura podejmie zawieszone wcześniej śledztwo. - Myślę, że społeczeństwo powinno docenić teraz, ze policji udaje się łapać bandytów nawet za granicami kraju - mówi Artur Szwed.

Ojciec zabitego przyznaje, że teraz wspomnienia o synu będą częściej wracały

Nie chce także ujawnić czy detektyw wskazał miejsce pobytu Marka B. po otrzymaniu nagrody zapowiedzianej przez rodzinę. Artur Szwed przyznał, że jeszcze nie zastanawiał się nad podjęciem roli oskarżyciela posiłkowego w sprawie mordercy swojego syna.

W Polsce „Bizon” usłyszy zarzut zabójstwa i uszkodzenia ciała dwóch innych osób.

pit