Dlatego Beryl szczęśliwie powrócił do swojego prawdziwego domu.
- Jest zdrowy, zadowolony i spokojny. Opuchlizna już zupełnie zeszła – cieszy się pan Rafał. – Pies uciekł mi spod sklepu. Przywiązałem go do bramki, idąc po zakupy. Kiedy wróciłem, psa już nie było. Uciekł razem ze smyczą – opowiada.
Przypomnijmy.
17 lutego pracownicy lubelskiego schroniska otrzymali telefon. Przypadkowy przechodzeń zgłosił, że w pobliżu ogródków działkowych przy ulicy Azaliowej, leży pobity do nieprzytomności pies. Opok czworonoga znaleziono zakrwawiony, drewniany kij. – Był wycieńczony, widać było, jak by ktoś go pobił – relacjonuje mężczyzna, który zaalarmował w tej sprawie schronisko. – Był mokry i zziębnięty.
Pracownicy schroniska przez trzy godziny nie mogli powstrzymać krwawienia.
– Zwierzę było całe opuchnięte, nie wiedzieliśmy, czy będzie widział na jedno oko – mówi Agnieszka Włodarczyk-Mazurek ze schroniska dla zwierząt przy ulicy Metalurgicznej 5. Tydzień temu Rafał Jeżowski robił zakupy w jednym ze sklepów na Kalinie. – Zacząłem przeglądać MMkę. Nagle zobaczyłem zdjęcie swojego psa. Przeczytałem, że trafił do schroniska. Dlatego od razu tam pojechaliśmy – mówi. – Najbardziej ucieszyły się moje dzieci. Płakały za Berylem.
Psiak od razu poznał właścicieli.
– Bardzo ucieszył się na nasz widok. Lekarze powiedzieli, że dostał już wszelkie możliwe leki, jest w dobrym stanie i nie wymaga dalszego leczenia – mówi właściciel. – Mamy nadzieję, że nigdy więcej nie ucieknie. Będziemy na niego uważać.
Do tej pory nie wiadomo, co stało się Berylowi.
Wszystko wskazuje, że został brutalnie pobity. – Pies wydaje się zdrowy, ale najbliższy czas pokaże. Na pewno przeżył ogromny szok. To, czy tak ciężkie pobicie zostawi ślady w psychice zwierzęcia, zależy od indywidualnych cech każdego czworonoga – uważa Bożena Kiedrowska, lekarka weterynarii i kierowniczka lubelskiego schroniska.
iPolitycznie - Jeśli KE nas nie posłucha, będziemy żądać rekompensat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?