Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS Selgros: Świętowanie odłożyły na później, bo walczą o puchar

Krzysztof Nowacki
Złota drużyna PGNiG Superligi w sezonie 2014/2015. Medale zawisły na szyjach 18 zawodniczek: Ekateriny Dzhukevej, Aleksandry Baranowskiej, Weroniki Gawlik, Joanny Drabik, Joanny Szarawagi, Agnieszki Koceli, Jessicy Quintino, Małgorzaty Roli, Karoliny Konsur, Dagmary Nocuń, Doroty Małek, Marty Gęgi, Kristiny Repelewskiej, Alesi Mihdaliovej, Valentiny Nestsiaruk, Kamili Skrzyniarz, Katarzyny Kozimur i Honoraty Syncerz oraz trenerek Sabiny Włodek i Moniki Marzec
Złota drużyna PGNiG Superligi w sezonie 2014/2015. Medale zawisły na szyjach 18 zawodniczek: Ekateriny Dzhukevej, Aleksandry Baranowskiej, Weroniki Gawlik, Joanny Drabik, Joanny Szarawagi, Agnieszki Koceli, Jessicy Quintino, Małgorzaty Roli, Karoliny Konsur, Dagmary Nocuń, Doroty Małek, Marty Gęgi, Kristiny Repelewskiej, Alesi Mihdaliovej, Valentiny Nestsiaruk, Kamili Skrzyniarz, Katarzyny Kozimur i Honoraty Syncerz oraz trenerek Sabiny Włodek i Moniki Marzec Wojciech Szubartowski
Po raz trzeci z rzędu i po raz 18. w ciągu 21 lat szczypiornistki z Lublina zostały mistrzyniami Polski. W weekend zagrają o podwójną koronę.

W tym roku okazały puchar i złote medale mistrzostw Polski lubelskie piłkarki ręczne ode-brały w Gdyni, gdzie w niedzielę postawiły kropkę nad "i", wygrywając trzeci mecz z Vistalem i całą rywalizację 3-1.

- To były mecze godne finału i takie głosy słyszymy z różnych stron. Ostatnie dwa spotkania były świetne sportowo i znakomite dla kibiców, bo do końca trzymały w napięciu - mówi Sabina Włodek, trenerka MKS.

Wyprawa do Gdyni okazała się dla lubelskich szczypiornistek wyjątkowo mecząca. W piątek, w połowie drogi popsuł się autokar i drużyna dotarła do celu... po 17 godzinach! - Miałyśmy zaplanowany przed meczem trening, ale ponieważ do hotelu przyjechałyśmy dopiero o wpół do trzeciej, więc priorytetem było wyspanie się po podróży. Zakłóciło to nam przygotowania, ale rozegraliśmy poprawne zawody - ocenia Włodek.

Sobotnie starcie, w przeciwieństwie do meczów w Lublinie, transmitowała telewizja. Nikt, kto zasiadł na trybunach hali, a także przed telewizorem, nie żałował tej decyzji. Do wyłonienia zwycięzcy trzeciego spotkania potrzebne były dwie dogrywki i seria rzutów karnych, w której o jedno trafienie lepsze okazały się gdynianki. - Rzuty karne to loteria. W trakcie meczu to one częściej myliły się w tym elemencie, ale potem były bezbłędne. To niesamowite przeżycie dla tych, które rzucają karne i ogromny stres. Ale losy tego meczu można było rozstrzygnąć wcześniej - dodaje trenerka.

80 minut gry plus seria pięciu rzutów karnych sprawiły, że mecz zakończył się grubo po godzinie 22. Przed północą drużyna dotarła do hotelu, zawodniczki zjadły kolację i szybko położyły się do łóżek. Początek niedzielnego spotkania zaplanowano bowiem już na godzinę 15.

- Dziewczyny nie miały czasu na analizę meczu. Obejrzałyśmy go tylko my, w sztabie trenerskim i na podstawie obserwacji przekazywałyśmy później wskazówki zawodniczkom - mówi Włodek.

Wszystko skończyło się szczęśliwie i lublinianki cieszą się z kolejnego mistrzostwa kraju. Chociaż na najbliższe dni mają zaplanowane spotkania, m.in. z władzami miasta, to prawdziwe świętowanie odłożyły na przyszły tydzień. Przed nimi jeszcze walka o Puchar Polski. Turniej Final4, którego gospodarzem będzie Zagłębie Lubin, przełożono na najbliższy weekend. - Nie cierpię grania pucharu po zakończeniu mistrzostw Polski. Koncentrację i motywację skupia się na walce o tytuł, a potem powietrze z zespołu uchodzi. Ale spróbujemy się raz jeszcze zebrać, zmotywować i powalczyć o zwycięstwo także w pucharze - twierdzi trenerka MKS Selgros.

Kto zostanie, kto odejdzie?

Wiemy już, że po sezonie z drużyny mistrzyń Polski odejdą dwie szczypiornistki.

W składzie MKS Selgros nie zobaczymy już bramkarki Aleksandry Baranowskiej, która podobnie jak przed trzema laty jej siostra Anna, wyjeżdża z Lublina do ligi niemieckiej. Jej nowym klubem będzie BSV Sachsen Zwickau, występujący w 2. Bundeslidze.

Kadrę mistrzyń uszczupli również rozgrywająca Valentina Nestsiaruk, która przenosi się do Koszalina, gdzie trenerem jest Edward Jankowski. Były szkoleniowiec lubelskiej drużyny chętnie widziałby u siebie także rozgrywającą Katarzynę Kozimur i kołową Joannę Szarawagę, które w MKS dostają niewiele szans na grę.

Kołowa Joanna Drabik, która znakomicie zareklamowała się m.in. występami w Lidze Mistrzyń oraz reprezentacji Polski, nie narzeka na brak ofert z zagranicy. Zawodniczka twierdzi jednak, że chce do końca wypełnić kontrakt podpisany z lubelskim klubem i jeszcze przez rok będzie rzucała bramki dla MKS Selgros.

Pod znakiem zapytania stoi natomiast przyszłość rozgrywającej Kristiny Repelewskiej. Doświadczoną rozgrywającą czekają dopiero rozmowy z władzami klubu, ale zawodniczka nie ukrywa, że jedną z opcji, którą rozpatruje, jest także zakończenie kariery.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto