MKS Selgros: Lublinianki liczą się w walce o awans do kolejnej rundy
Quintino wraca do formy po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Niedzielny mecz był jej najlepszym spotkaniem w barwach mistrza Polski. Ale potyczka z Francuzkami była wyjątkowa z innego powodu. Po raz pierwszy w tak dużym stopniu o wyniku decydowały piłkarki rezerwowe.
- To był mecz zmienniczek - uważa Dorota Małek. - W pierwszej połowie świetnie w mecz weszły Kristina Repelewska i Kasia Kozimur. W bramce dobrą zmianę dała Ola Baranowska. Wszystkie zmiany okazały się dobrymi posunięciami trenerek. Cieszy, że gramy coraz szerszym składem - przyznaje rozgrywająca lubelskiej drużyny.
Repelewska weszła na boisko po kwadranse gry, gdy Marta Gęga nie radziła sobie z wysoką defensywą Francuzek. Przed przerwą zdobyła trzy bramki, czwartą w drugiej połowie. - Cieszę się, że dołożyłam swoją cegiełkę do zwycięstwa, ale brawa należą się całemu zespołowi. Każda z nas jest bardzo ważna. Trenerka ma ten komfort, że może rotować składem, a mamy jeszcze tajną broń w osobie Pati (Brazylijka Patricia de Jesus, która w meczu z Metz nie zagrała - dop. red.) - twierdzi Repelewska.
Lublinianki zagrały w niedzielę na bardzo dobrej skuteczności - 67 procent (rywalki były niewiele gorsze). Aleksandra Baranowska, która pod koniec pierwszej połowy zmieniła w bramce Ekaterinę Dzhukevą, broniła ze skutecznością 38 procent.
Zespołowa gra zapewniła MKS pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Lidze Mistrzyń (i pierwsze po 10 latach). W niedzielę lublinianki udadzą się do Metz na spotkanie rewanżowe. Po trzech kolejkach w grupie D bez porażki są Norweżki z Larviku. Pozostałe ekipy mają po dwa punkty, a do kolejnej rundy awansują trzy najlepsze zespoły.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?