Mistrzynie Polski mają duże szanse na awans do kolejnej rundy Pucharu EHF. Przed tygodniem przegrały w Danii z Randers HK różnicą tylko jednej bramki i w sobotę (godz. 18) we własnej hali powalczą o korzystniejszy rezultat.
- Jestem bardzo pozytywnie nastawiona na ten mecz - nie ukrywa Kamila Skrzyniarz. - Jesteśmy dobrze przygotowane, kibice pomogą nam dopingiem i myślę, że damy radę. Minus jeden na wyjeździe to bardzo dobry wynik, a przy odrobinie szczęścia mogłyśmy wrócić nawet z plus jeden. Jestem pewna, że w Lublinie odrobimy te straty - dodaje rozgrywająca MKS Selgros.
To, co martwi przed sobotnią potyczką, to postawa w defensywie podczas środowego meczu z AZS Łączpolem AWFiS Gdynia. Lublinianki wygrały z akademiczkami, ale dały sobie rzucić aż 32 bramki! - To pokazuje, że z jednej i drugiej strony nie było obrony. Zespoły zapomniały o tym. Mam jednak nadzieję, że w spotkaniu z Randers zaprezentujemy zupełnie inny handball. Dunki, jak każda drużyna, nie lubi agresywnej obrony. Nie możemy więc powtórzyć gry ze środy. Wyjdziemy mocno w defensywie, aby ograniczyć rywalkom pozycje rzutowe, a same będziemy mogły wykorzystywać kontrę. Gdy funkcjonuje obrona, zupełnie inaczej się nam gra. Mamy wtedy też pomoc z bramki - podkreśla Skrzyniarz.
W środę we własnej lidze grały również Dunki i w starciu z zespołem Silkeborg Voel KFUM miały ten sam problem, co MKS Selgros. Randers przegrało na wyjeździe aż 25:37!
W meczu z gdańszczankami trener Neven Hrupec nie mógł oszczędzać sił najbardziej eksploatowanych zawodniczek. Niepewne losy spotkania sprawiały, że na parkiecie musiały przebywać podstawowe szczypiornistki. - Kilka dziewczyn miało w środę odpocząć, a musiały grać prawie całe spotkanie. Mam jednak nadzieję, że w sobotę kibice obejrzą naprawdę dobry mecz - uważa Skrzyniarz.
Faworytkami jutrzejszego spotkania są lublinianki, ale drużyna musi pamiętać o historii sprzed dwóch lat. Wtedy MKS wrócił z Danii ze zwycięstwem różnicą dziewięciu bramek i wydawało się, że rewanż będzie tylko formalnością. Tymczasem Randers wygrało w hali Globus różnicą ośmiu trafień i było bardzo bliskie sprawienia olbrzymiej niespodzianki.
- Rozmawiałyśmy o tamtych meczach, ale oba zespoły zostały tak bardzo przebudowane, że nie ma sensu wspominać tej rywalizacji - twierdzi Skrzyniarz.
Dobrą informacją jest też szansa występu rozgrywającej Iwony Niedźwiedź, która po długiej rehabilitacji kontuzjowanej dłoni przygotowuje się do powrotu na parkiet.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?