Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS Perła triumfuje w Challenge Cup. Szczypiornistki z Lublina w potrójnej koronie (ZDJĘCIA, WIDEO)

AG
Pokonanie hiszpańskiej Rocasy Gran Canaria przyniosło szczypiornistkom MKS Perła Lublin triumf w europejskim Challenge Cup, a co za tym idzie skompletowanie potrójnej korony. Zobaczcie, jak zawodniczki lubelskiej ekipy cieszyły się z sukcesu i co powiedziały one, a także przedstawiciele ich rywalek po niedzielnym spotkaniu.

Silvia Navarro, bramkarka Gran Canarii
Gratuluję drużynie MKS Perła Lublin. To był bardzo ciężki mecz, na co się nastawiałyśmy, ale oczywiście wyszłyśmy na boisko z chęcią zwycięstwa. Długo pracowałyśmy na ten finał i mimo wszystko jestem zadowolona z tego, gdzie doszłyśmy.

Carlos Martin Herrera, trener Gran Canarii
Gratuluję przeciwniczkom zwycięstwa i ciężkiej pracy, jaką wykonały. My również dużo pracowaliśmy, ale MKS był dziś ponad nasze siły. To był bardzo trudny mecz, na początku mieliśmy pewne wątpliwości, czy damy radę, ale gdy doprowadziliśmy do remisu po 22, nabraliśmy siły. Nie wystarczyło nam jednak czasu, by odnieść zwycięstwo. Gratuluję także bramkarce lubelskiej ekipy, która wykonała wielką pracę.

Weronika Gawlik, bramkarka i kapitan MKS Perła
Dziękuję przeciwniczkom za walkę i dwa emocjonujące mecze na wysokim poziomie, za to, że mogliśmy się cieszyć piłką ręczną i za wiele ciekawych akcji. Dla naszej drużyny było to bardzo rozwijające sportowo.

Dziękuję też moim koleżankom z zespołu. To im należą się brawa. Jestem cholernie dumna z tego zespołu, bo wykonałyśmy kawał solidnej i bardzo ciężkiej pracy. Byłyśmy zbiorem wielu talentów i dobrze, że znalazł się ktoś, kto pozbierał je w jedno, dzięki czemu dziś możemy cieszyć się z tych wszystkich pucharów.

W ciągu dnia czułyśmy ciężar tego finału. Miałyśmy dużo czasu, żeby o nim myśleć i się do niego przygotować, co z drugiej strony było dosyć męczące. Cały dzień grałyśmy to spotkanie w głowach, więc zaczęło się ono około 9.30, gdy jadłyśmy śniadanie. W momencie kiedy wychodzi się na boisko zapomina się jednak o tym, czy nogi i ręce są zmęczone. Chce się po prostu walczyć i wygrywać.

Robert Lis, trener MKS Perła
Gratuluję drużynie z Wysp Kanaryjskich, bo to były dwa bardzo ciężkie dla nas mecze. Moje zawodniczki wykonały kawał ciężkiej pracy. Nie chcę się już odnosić do sobotniego spotkania w finale Pucharu Polski, ale dziś było widać, że w drugiej połowie niektóre dziewczyny zupełnie stanęły. Głowa chciała, a nogi nie dawały rady, ale na szczęście udało nam się to wszystko przełamać i myślę, że pokazaliśmy taki lubelski charakter, który od jakiegoś czasu prezentujemy. Właśnie tym, a nie umiejętnościami, dziś wygraliśmy.

W polskiej lidze w tym sezonie byliśmy o krok przed innymi. Świadczy o tym to, że zdobyliśmy mistrzostwo na pięć kolejek przed końcem. W Challenge Cup toczyliśmy jednak ciężkie boje. Widać, że na niektórych pozycjach potrzebujemy wzmocnień, ale na szczęście daliśmy radę. Na podkreślenie zasługuje tu nasza gra w obronie, gdzie niektóre zawodniczki, z bramkarkami włącznie, wykonały niezwykłą pracę. Tym głównie wygrywaliśmy w Challenge Cup, ale również i w lidze.

Zdobywca podwójnej korony czuje się bardzo fajnie, ale zdobywca potrójnej czuje się najlepiej. Na razie schodzą ze mnie emocje, bo to był naprawdę bardzo ciężki mecz. W drugiej połowie nie myślałem nawet o wyniku, a o tym, co zmienić i którą zawodniczkę zastąpić, żeby przyniosło nam to wygraną.

Alesia Mihdaliova, rozgrywająca MKS Perła
W drugiej połowie oprócz zmęczenia, jakie się wkradło, popełniłyśmy dużo błędów w obronie. Nie wiem, czy był to efekt złej komunikacji, czy czegoś innego w naszym wykonaniu, ale dopuściłyśmy do kilku czystych sytuacji kołową rywalek, przez co traciłyśmy bramki. Trener przywrócił nas jednak na odpowiednie tory i końcówka w naszym wykonaniu była piorunująca.

Joanna Drabik, kołowa MKS Perła, która po sezonie przenosi się do węgierskiego Siofok KC
Ciężko określić to wszystko słowami. Do głowy przychodzą mi teraz myśli o tym, że nie do końca chcę kończyć przygodę z MKS aczkolwiek taką decyzję już podjęłam. Te trzy, wymarzone przez nas i fanów, korony to idealne zakończenie mojej gry dla lubelskiej drużyny. Życzę Lublinowi kolejnych tytułów, a sobie, bym zza granicy przywiozła jeszcze więcej doświadczenia i by wyjazd do Węgier mi się udał.

Zaczyna do nas docierać pierwsze zmęczenie, bo po dwóch spotkaniach, sobotnim i niedzielnym, jesteśmy wykończone. Na pewno nie zabraknie nam jednak sił na świętowanie i radość.

Ciężko oszukać ludzki organizm i dziś to zmęczenie przyszło, co było widać na parkiecie. Mimo to, gdy jest się drużyną i chce się wygrać, to się to udaje. Wiele razy miałyśmy w tym sezonie taką sytuację, że niekoniecznie miałyśmy siłę, ale za każdym razem dążyłyśmy do zwycięstwa.

Kinga Achruk, rozgrywająca MKS i najskuteczniejsza zawodniczka drużyny w meczu z Gran Canarią
Zdobycie potrójnej korony to najpiękniejsze zwieńczenie tego, na co pracowałyśmy i co działo się w ostatnich tygodniach. Ten sezon kosztował nas wiele pracy, wysiłku i nerwów i cieszy nas, że zdobyłyśmy wszystkie możliwe trofea.

Każda z nas czuła w organizmie sobotnie spotkanie w finale Pucharu Polski. W ciągu 24 godzin zagrałyśmy dwa bardzo ważne mecze, dwa finały, ale wychodząc na boisko nie kalkulowałyśmy. Dałyśmy z siebie wszystko i to się opłacało.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto