Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Miejscówka” deskorolkowców na miasteczku akademickim (fotoreportaż)

Redakcja
21 czerwca obchodzony był Międzynarodowy Dzień Deskorolki. Z tej okazji młodzi deskorolkowcy wyznaczyli sobie spotkanie na miasteczku akademickim w Lublinie.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Nie jest to wprawdzie święto zbyt powszechnie znane, ale bardzo ważne dla grupy młodych ludzi, dla których deskorolka jest czymś więcej niż tylko deską z kółkami.

W Stanach Zjednoczonych w Kalifornii, gdzie zlokalizowane jest nieformalne centrum światowego surfingu, w latach 30. XX wieku entuzjaści tego rodzaju sportu wodnego zaczęli szukać czegoś więcej. Początkowo mieli na myśli doskonalenie techniki surfingu na lądzie. Do deski, za pomocą której ślizgali się po oceanicznych falach, przyczepili więc kółka, aby można było surfować po suchym podłożu. Ale wkrótce to, co miało tylko służyć do doskonalenia surfingu, przekształciło się w odrębną umiejętność, a z czasem nawet w nowy rodzaj sportów ekstremalnych.

Deskorolka – to wykonana ze sklejki deska. Zazwyczaj ma ona 7 warstw i pokryta jest stosunkowo grubym papierem ściernym (w slangu „grip”), posiada 4 kółka, które przymocowane są do dwóch osiek (trucków). Przyrząd ten używany jest do rekreacji, oraz wykonywania ewolucji.

Dziś współczesne deskorolki bardzo zmieniły swą postać. Nie tylko kształt ich ewoluował, ale również materiały stosowane do ich produkcji.

Dawniej deskorolki często miały kształt zbliżony właśnie do deski surfingowej z lekkim wygięciem. Posiadały zazwyczaj jedną warstwę drewna. Ich kółka były stosunkowo duże i wykonane z aluminium, zaś ośki również miały większe od dzisiejszych tego typu przyrządów rozmiary i były o wiele mniej wytrzymałe. Obecnie deski robione są z włókna szklanego, metalu, plastiku albo drewna, a wytrawni deskorolkowcy potrafią wykonać skomplikowane i nierzadko niebezpieczne ewolucje.

W nieformalnym Międzynarodowym Dniu Deskorolki (21 czerwca) młodzi ludzie wyznaczyli sobie „miejscówkę” na miasteczku akademickim. Można było ich spotkać przy ul. Langiewicza (dawna stołówka nr 3), a potem przy placu Marii Curie-Skłodowskiej. Na co dzień miejscem ich wyczynów jest seatepark, ale w ten uroczysty dla siebie dzień postanowili swe umiejętności zaprezentować szerszemu gronu lublinian.

Dla studentów i pracowników lubelskich uczelni, którzy znaleźli się na miasteczku akademickim w miniony piątek ok. godz. 14 popisy młodych deskorolkowców były sympatycznym i widowiskowym akcentem. Nie zawsze wprawdzie bezpieczne ewolucje, choć kończyły się wielokrotnie twardym lądowaniem, na szczęście jednak nie doprowadziły do żadnej kontuzji.

- W ten smutny, jak wydaje się nam dzień, chcieliśmy wprowadzić trochę uśmiechu – informuje jeden z nieformalnych organizatorów „miejscówki”. - Na deskach niektórzy z nas serfują już wiele lat, inni zaś dopiero rozpoczynają swój kontakt z deskorolką. Jest to nasza pasja, a nierzadko też swego rodzaju sposób na życie. Jesteśmy wdzięczni, że choć przyszliśmy tutaj bez zaproszenia i bez uzgodnienia, całkowicie spontanicznie, to jednak nikt nas nie wyprosił, nie zadzwonił po policję czy Straż Miejską. Dziękujemy za to – dodaje z uśmiechem na twarzy.

W trakcie krótkiej imprezy nie miały miejsca żadne ekscesy, a młodzi ludzie zachowywali się bardzo kulturalnie i dopingowali tych, którzy prezentowali swe nierzadko już wysokie umiejętności i oklaskami nagradzani byli za wykonywane skoki, ewolucje.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto