Miejsca jak z horrorów w województwie lubelskim. To tutaj działy się straszne rzeczy!
Góra w Kluczkowicach, na której można zobaczyć zjawy
To teren, na którym książę Lubomirski wybudował mały myśliwski zamek, w którym przebywał podczas wyjazdów na polowania. Po jego śmierci twierdza zaczęła popadać w coraz większą ruinę - aż ostały się z niej tylko lochy. Miejscowi zaczęli więc wierzyć, że są tam ukryte skarby. Nie brakowało chętnych na sprawdzenie, czy to prawda.
Nie było to jednak łatwe. Dlaczego?
Według legendy krążącej o tym miejscu, każda dziura, jaką wykopano wśród lochów, zasypywała się sama. Tylko jednemu śmiałkowi udało się dokopać do pewnych żelaznych drzwi, jednak był już wieczór, dlatego mężczyzna postanowił wrócić rano i dopiero wtedy dokończyć swe dzieło.
Gdy wrócił, otwór był już zasypany. Śmiałek nie poddał się jednak i rozpoczął od nowa. Wtedy miał mu się objawić duch, który stwierdził, że jeśli w tym miejscu odprawiona zostanie msza święta, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, by dostać się do skarbu.
Na miejsce przyjechał więc ksiądz z ministrantem. Niestety, okazało się, że ministrant zapomniał zabrać ze sobą kropidła, w związku z czym duchowny przeżegnał lochy jedynie ręką.
Taki czyn nie spodobał się zjawie - kolejnego dnia wejście do lochu znów było zasypane. Od tego czasu zaczęła się tam również pojawiać biała dama, a następnie - smutny pies. Zwierzę miało kierować się drogą ku Łaziskom i znikać tuż przy kapliczce na drzewie.
