Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Ignerski z koszykarskiej reprezentacji Polski trenuje ze Startem Lublin

Tomasz Biaduń
Karol Wiśniewski
Rozmowa z Michałem Ignerskim, skrzydłowym reprezentacji Polski, urodzonym w Lublinie.

Co Cię sprowadza do Lublina?

Musiałem się poddać zabiegowi usunięcia płytki z przedramienia. Męczyłem się z tym już osiem lat. To sprawa jeszcze z czasów gry w Stanach. Wtedy lekarze musieli wyczyścić mi nadgarstek i wstawić właśnie specjalną, metalową płytkę. Z czasem zaczęło mi to mocno przeszkadzać. Miałem ją usuwać co roku, ale cały czas coś wypadało; jakiś obóz czy kadra. Wreszcie jednak zdecydowałem się na ten krok, bo ręka mnie nawet zaczynała boleć przy rzutach.

Rozumiem, że treningi ze Startem mają Ci pomóc w dojściu do formy?

Tak. Przyjechałem co prawda do domu, do rodziców, ale już nie mogłem w miejscu usiedzieć. Zadzwoniłem do trenera Derwisza i zapytałem, czy nie mógłbym przychodzić na treningi.

Dawno chyba nie byłeś na starej, poczciwej hali MOSiR...

Oj, tak. Ale teraz wróciły wspomnienia, spotkałem się z chłopakami... Fakt faktem większość z obecnie trenujących to młode pokolenie, ale znam się przecież z Michałem Sikorą czy Markiem Miszczukiem, który też przychodzi na nasze treningi.

Ile jeszcze będziesz w Lublinie?

Nie wiem. W każdej chwili mogę dostać telefon, podpisać kontrakt i zostać wezwany przez nowy klub.

Nowy, czyli...?

Nie podpisałem kontraktu w Hiszpanii i raczej tam już tego nie zrobię (ostatni sezon Ignerski spędził w San Sebastian, a wcześniej grał przez trzy lata w Sevilli - red.). Mam obecnie propozycje z Włoch i Turcji. Być może będę występował w Benettonie Treviso lub Besiktasie Stambuł.

To pięknie! Ligi gorsze od hiszpańskiej, ale zespoły chyba lepsze niż te, w których grałeś do tej pory.

Rzeczywiście można tak powiedzieć, ale przecież obie te ligi są bardzo dobre. Wiadomo, że hiszpańska nie ma konkurencji, jednak Turcja czy Włochy to nie jest sportowa degradacja. Zwłaszcza że zarówno Benetton, jak i Besiktas to koszykarski top i ekipy występujące w europejskich pucharach. Na pewno zapowiada się ciekawy rok dla mnie.

Dajesz swoim ruchem jasny sygnał, że mimo ukończenia 30 lat wcale nie odcinasz kuponów od swojej kariery i trochę jeszcze pograsz na najwyższym poziomie.

Pewnie. Ale z drugiej strony nie można mówić, że rok temu, w San Sebastian, grałem w słabym zespole. Owszem, była to jedenasta czy dwunasta drużyna w Hiszpanii, ale tamta liga jest tak wyrównana, że kto wie,k czy ze swoją ekipą nie byłbym we Włoszech na drugim miejscu. Ligę zmieniam na słabszą, jednak zespół na bardziej prestiżowy. Tak Benetton, jak i Besiktas mają ogromne tradycje.

Nie mogłeś ostatnio grać w kadrze, ale pewnie widziałeś jej mecze, włącznie z klęską w Gruzji. Każdemu sportowcowi ciężko ogląda się spotkanie z ławki, a jest to tym gorsze, gdy widzi w nim taką nieporadność kolegów...

Trudno mi to komentować czy krytykować. Wiem, ile chłopaki wkładają serca w grę, wiem, ile ich ta gra kosztuje. Ciężko patrzyło się na to, co działo się w Gruzji. Na pewno awans na Euro będzie teraz o wiele większym wyzwaniem. Wiadomo, byliśmy faworytem grupy, ale jak widać, nie można być pewnym niczego. Bądźmy jednak dobrej myśli. Szanse wciąż są, tyle że trzeba też liczyć na potknięcia innych.

Wróćmy do Lublina; widzisz swoich następców wśród miejscowych chłopaków?

Niektórzy fajnie się prezentują. Dobre jest przede wszystkim to, że jest tu sporo młodych ludzi. Jeśli chodzi o kilku z nich, to mogę porównać ich do siebie, gdy byłem w ich wieku. Myślę, że mają podobne predyspozycje. Jest tylko kwestia tego, jak poprowadzą swoje kariery i jak podejdą do pracy. Potencjał w nich jest, ale nie możemy już na nich patrzeć jak na młodych. Oni już teraz mają grać na najwyższym poziomie i nie można wiecznie czekać na ich rozwój.

W Lublinie pojawiasz się w ostatnich latach coraz częściej i coraz aktywniej spędzasz tu czas. Mogę Cię już niezobowiązująco spytać, kiedy przyjedziesz zagrać w Starcie? W ogóle wrócisz tu kiedyś?

Czemu nie. Ekipa jest fajna, trenerzy w porządku, zaczyna się dziać w tym mieście coś dobrego. Jest piękna hala, był organizowany mecz gwiazd, Puchar Polski, widać, że Lublin naprawdę potrzebuje basketu. Nie ukrywam, że sprawiłoby mi wielką radość, gdybym mógł tutaj zagrać w ekstraklasie.

Wspomniałeś o meczu gwiazd, pucharze, ale powiem Ci jeszcze, że Marcin Gortat ma do nas przyjechać...

O, tego to nie wiedziałem...

No właśnie, w przyszłym roku ma poprowadzić minikamp w Lublinie.

Niech go do Startu od razu sprowadzą! Na pewno dadzą mu lepszą ofertę, niż miał tę z Dallas... (śmiech). Zresztą, pogadam z nim, powiem mu, jaka jest sprawa. Na pewno mógłby tu przyjść, w Stanach już się dorobił, na pieniądzach mu nie powinno zależeć.

To może we dwóch przyjdziecie i zrobicie dla nas ekstraklasę?

Nie, ekstraklasę pozwolimy zrobić młodym, my ją potem tylko z Marcinem utrzymamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto