Mama zakonnica, a dziecko Batman

- Większość strojów mamy zarezerwowane już kilka tygodni przed początkiem karnawału – mówi Barbara Ławnik, właścicielka pracowni artystycznej „Traf”.

Królują lata 20., szalone lata 60. i stylizacje na przybyszów z drugiego końca świata.

- Wybór przebrania zależy od rodzaju balu. Klienci najczęściej pytają o stroje w stylu lat 20. Jak zawsze modne są szalone i kolorowe lata 60. Zauważyłam też, że drzemie w nas ochota, by choć na jeden wieczór stać się kimś z drugiego końca świata, dlatego popularne są stylizacje na Japonkę, Hiszpankę, Meksykanina czy Hinduskę - wymienia Ławnik.

Eksperci radzą, by przebranie dobrać do naszego charakteru i temperamentu.

- Jeśli klient nie przepada za całonocnym szaleństwem na parkiecie, podpowiadam mu strój księdza. W nim może większość balu spędzić przy stole na „spowiadaniu” innych gości – żartuje Ławnik. - Podobnie panie, które wolą zostać w cieniu mogą przebrać się za zakonnice - dodaje.

Pomysłowość ze szczyptą pikanterii są w cenie.

- Zauważyłam, że panie lubią podkreślać swoją kobiecość przebierając się za diablice, seksowne zakonnice czy króliczki Playboya. Panowie stylizują się na alfonsów lub Ala Capone – tłumaczy Grażyna Banasik, współwłaścicielka wypożyczalni strojów karnawałowych.

W styczniu, salony oferujące przebrania, przeżywają oblężenie.

- To jedyny taki czas w roku, kiedy właściwie cały czas mamy klientów. Oferujemy około 5 tys. przebrań. Część robimy sami, część kupujemy. Wypożyczenie stroju na 2 tygodnie kosztuje u nas 30 zł – tłumaczy Banasik.

Bywalcy przebieranych imprez podkreślają, że takie spotkania zostają w pamięci na dłużej niż zwykłe dyskoteki czy prywatki.

- Goście zmuszeni są włożyć odrobinę wysiłku i czasu w przygotowania, wykazują się kreatywnością i poczuciem humoru. Taką imprezę, po prostu ciężko zapomnieć – ocenia Natalia, studentka UMCS.