Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ma sposób na klienta

Redakcja
Dobra jakość towaru, zawsze świeże owoce i warzywa oraz miła obsługa - to atuty, którymi lubelskie sklepiki osiedlowe chcą przekonać do siebie klientów. Taką strategię realizuje np. Robert Szydłowski, właściciel małego sklepu przy ul. Filaretów 44, który od 17 lat nie może narzekać na brak klientów.

Wolał wziąć sprawy w swoje ręce
Na początku lat 90. ubiegłego wieku Roman Szydłowski stanął przed ważnym życiowym wyborem: zatrudnić się u kogoś, czy rozkręcić własny biznes. Postawił na to drugie rozwiązanie. I zajął się handlem.

- W 1993 r. powstało targowisko przy Globusie na LSM. Pomyślałem, że to bardzo dobra lokalizacja na sklep spożywczy - opowiada. Miał już doświadczenie w handlu. Wcześniej sprzedawał towar „z chodnika” przy ul. Wileńskiej.

- Ale to mi nie wystarczało. Chciałem znaleźć pracę na stałe i dlatego zdecydowałem się na własną działalność - relacjonuje.

Pomysł wypalił, chociaż początki nie były łatwe. Trzeba było znaleźć pieniądze na rozkręcenie interesu i przekonać klientów, że w nowym sklepie warto robić zakupy. Szybko też okazało się, że prowadzenie sklepu jest bardzo czasochłonne. Dzień pana Roberta rozpoczyna się o godz. 5, a kończy najwcześniej o 19.

Hipermarkety stanęły do walki o klienta
Wyrastające jak grzyby po deszczu super- i hipermarkety okazały się wymagającym rywalem. Jak ocenia Robert Szydłowski, po otwarciu E.Leclerca na LSM, obroty całego targu spadły o połowę. - I nie ma się co dziwić - przyznaje Robert Szydłowski. - Jeśli chodzi o ceny, nie mamy żadnych szans. Duże sklepy są bezkonkurencyjne. Ceny niektórych towarów są u nich niższe niż w hurtowniach, w których my się zaopatrujemy - wyjaśnia.

Grunt to znaleźć sposób na klienta
Ale cena to nie wszystko. Robert Szydłowski wie, na co jeszcze zwracają uwagę klienci decydując się na wydanie pieniędzy. - Towar musi być zawsze świeży i jak najlepszej jakości. Musimy zrobić i robimy wszystko, by klient był zadowolony - podkreśla.

Realizowana strategia przynosi efekty. Podobnie jak ciężka praca. W sklepiku u pana Roberta ciągły ruch i kolejki. Kupują u niego głównie mieszkańcy okolicznych osiedli, którzy zaopatrują się tutaj w podstawowe produkty: mleko, jogurty, pieczywo itp.

- Wiele z nich to osoby starsze, które nie mają siły na chodzenie po ogromnych halach dużych sklepów spożywczych - dodaje Robert Szydłowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto