Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie się kłócą, a koty głodują

Aleksandra Antonowicz
Aleksandra Antonowicz
Teresa Wajda opiekuje się 15 bezpańskimi kotami na osiedlu Nałkowskich. Teresa Nazarewicz dokarmia te w Śródmieściu. Jak obie mówią, na karmę wydają miesięcznie kilkaset złotych.

– Dokarmiam bezpańskie koty w pięciu miejscach w Śródmieściu, Stowarzyszenie Animals, do którego należę, nie pomaga mi – mówi Teresa Nazarewicz z centrum.

Długo walczyła o zbudowanie budki dla futrzaków na podwórku kamienicy przy Orlej 7.

– Jednak mało który z mieszkańców chciał się na to zgodzić. A przecież koty nikomu nie przeszkadzają. Są tylko głodne i potrzebują opieki – podkreśla Nazarewicz. - Gdyby każdy dał im coś do jedzenia i przestał je przeganiać, to nie byłoby problemu. A tak, od 30 lat kupuję karmę z własnych pieniędzy.

Niestety, bezpańskich kotów przybywa. – Koszt sterylizacji to około 180 zł. Nie stać mnie na to – wyjaśnia Nazarewicz. – A nawet jeśli ktoś przekazałby mi pieniądze na takie zabiegi, to i tak jestem pozostawiona sama sobie. Nie jestem w stanie sama wyłapać tych kotów. Do tego potrzeba specjalisty.

Nie lepiej jest w innych dzielnicach. Teresa Wajda opiekuje się 15 bezpańskimi kociakami na osiedlu Nałkowskich. Kupuje im karmę, czy styropian aby ocieplić szklarnię, w której mieszkają. Podobnie jak Teresa Nazarewicz, zapisała się do Stowarzyszenia Animals, aby pomagać zwierzakom. – Jednak trudno było uzyskać jakąkolwiek pomoc ze strony Animalsu, bo zarząd ciągle się kłócił i nie mógł dojść do porozumienia. A gdy ludzie się kłócą, zwierzęta cierpią – opowiada. I dodaje: - Kiedyś poproszono mnie, abym poszła na kwestę na rzecz zwierząt. Odmówiłam, bo mam chory kręgosłup. W rezultacie zabroniono mi korzystać z karmy. Nigdy też nie otrzymałam legitymacji, która uprawniałaby mnie do zniżki na żywność dla zwierząt w hurtowniach. A kiedy zadzwoniłam niedawno do Stowarzyszenia i dowiedziałam się, że zarząd jest zawieszony, usłyszałam też, że nie ma pieniędzy na karmę i powinnam oddać koty do schroniska. Nigdy tego nie zrobię – zapowiada Teresa Wajda.

Zarząd Lubelskiego Animalsu został zawieszony pod koniec października.

Tak zdecydował sąd. Wniosek o rozwiązanie organizacji złożył Urząd Miejski, który sprawuje nad nią nadzór. Wszystko przez konflikt pomiędzy prezes Haliną Kowalską-Pyłką, a wiceprezes Elżbietą Tarasińską, który trwa od dwóch lat. Obie szefowe nie mogły się dogadać. Zarząd przestał zwoływać walne zgromadzenia członków Animalsu, a i sprawy wydawania pieniędzy przez organizację budziły wątpliwości.

Sąd wyznaczył więc swojego przedstawiciela, który ma uporządkować sprawy organizacji. Została nim Teresa Włodarczyk, która wyjaśnia: – Będziemy teraz wydawać karmę dla zwierząt, a nie pieniądze, tak jak było wcześniej. Dlaczego? Bo wcześniej ludzie brali pieniądze i kupowali szynki dla siebie, zamiast jedzenie dla kotów – tłumaczy. - Prawdopodobnie będziemy wydawać karmę w poniedziałkowe popołudnia, w siedzibie Animalsu.

Co dalej z samym stowarzyszeniem?

– Jeżeli zweryfikuję listę wszystkich członków, będzie można zwołać walne zgromadzenie, a także napisać nowy statut. Wszyscy wiedzą, że w Animalsie źle się działo i sprawą zajmuje się sąd. Jestem po to, by naprawić tę sytuację – kwituje Włodarczyk.

- Miejmy nadzieję, że zwierzęta nie będą dalej cierpieć przez kłótnie ludzi – kwitują opiekunki bezpańskich kotów.

Do sprawy wrócimy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto