Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublinianin zginął w Afganistanie. Był fajnym kolegą

Monika Fajge, Piotr Orzechowski
W niedzielę na znak żałoby na lubelskich karetkach pojawiły się czarne wstążki
W niedzielę na znak żałoby na lubelskich karetkach pojawiły się czarne wstążki Jacek Babicz
34-letni Marcin Knap z Lublina zginął w sobotę w południowo-wschodniej części prowincji Ghazni w Afganistanie. Rosomak, którym wraz z żołnierzami i miejscową policją patrolował okolicę, najechał na minę pułapkę. Śmierć na miejscu poniósł też starszy szeregowy Marcin Pastusiak z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim.

Pożegnanie poległych w Afganistanie, w tym ratownika z Lublina (ZDJĘCIA)
Ratownik z Lublina zginął w Afganistanie

- Oddali swoje życie w służbie drugiemu człowiekowi - powiedział ks. kpt. Rafał Kaproń podczas uroczystości pożegnalnej w bazie Ghazni. Przypomniał, że krótko przed tragicznym wydarzeniem, Marcin Knap udzielał pomocy medycznej jednemu z afgańskich policjantów. - Do końca swojego życia wypełniał zadanie, które zostało mu postawione - mówił duchowny.

Marcin Knap był pracownikiem Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. - Pracował u nas od 5 lat. Zgłosił się jako kierowca samochodu uprzywilejowanego, ale od początku mówił, że chce być ratownikiem. Szybko dopiął swego, skończył odpowiednie kursy i szkolenia - mówi Alicja Ciechan, zastępca dyrektora lubelskiego pogotowia. - To był naprawdę oddany pracy ratownik. Młody, ale dobry w tym, co robił - dodaje.

W śmierć Marcina nie mogą uwierzyć pracownicy pogotowia, którzy jeździli z nim w karetce.

- Nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Dla mnie to historia jak z filmu, nierealna. Chciałem zadzwonić do jego żony, ale... Jego najbliżsi przeżywają tę tragedię w gronie rodziny. Musimy to uszanować. Myślę, że na słowa otuchy i gesty przyjdzie jeszcze czas - przyznaje Piotr Włodarski, ratownik medyczny.

To była druga zagraniczna misja Marcina, wcześniej służył w Czadzie. Do Afganistanu wyjechał tuż przedświętami Bożego Narodzenia, 20 grudnia.

- Marcin należał do tych ludzi, którzy wciąż stawiają przed sobą nowe wyzwania. Wyjeżdżając chciał się też sprawdzić - wspomina Włodarski. - Mówił, że to będzie jego ostatnia taka misja. Jeszcze tylko ten jeden raz... Miał do nas wrócić w czerwcu.

- To był cudowny człowiek, fajny kolega i oddany pracy ratownik. Nie ulegał stresowi, zawsze potrafił zachować zimną krew, z drugiej strony był bardzo ciepłą osobą. Mogę o nim mówić wyłącznie w samych superlatywach - opowiada Ewa Kozioł, lekarka, która z nim pracowała.

W niedzielę na lubelskich karetkach pojawiły się czarne wstążki. - Na znak żałoby po Marcinie - usłyszeliśmy od dyspozytorki pogotowia.

Marcin Knap był żonaty. Jest pierwszym polskim cywilem, który zginął w Afganistanie. Zanim związał się z ratownictwem medycznym, próbował swoich sił w sporcie żużlowym. Znajomi z tamtego okresu wspominają go jako ciepłego i grzecznego kolegę.

W sobotę lubelski ratownik brał udział w patrolu, w którego skład wchodzili żołnierze Operacyjnego Zespołu Doradczo-Łącznikowego POMLT z bazy Qarabagh, a także afgańscy policjanci. W wyniku wybuchu ładunku wybuchowego w prowincji Ghazni zginęły dwie osoby, a dwie kolejne zostały ranne. Zostały one śmigłowcem przetransportowane do szpitala polowego w Sharanie, a następnie do szpitala w amerykańskiej bazie Bagram.

Marcin Knap przebywał w Afganistanie od grudnia ub.r. Był wykwalifikowanym ratownikiem medycznym z pięcioletnim stażem w lubelskim pogotowiu ratunkowym. Zanim poświęcił się pracy w służbie zdrowia próbował swoich sił w sporcie żużlowym. Był wychowankiem Motoru Lublin. W 1993 roku uzyskał licencję żużlową. Przygodę z czarnym sportem zaczynał wraz z nieżyjącym już Robertem Dadosem, późniejszym mistrzem świata juniorów. - Zapamiętałem Marcina jak spokojnego chłopaka. Zawsze potrafił żartem rozładować napiętą atmosferę w grupie. Gdy skończył ze ściganiem, od czasu do czasu pojawiał się na stadionie - mówi Tomasz Piszcz, kolega z młodzieżowej grupy Motoru Lublin, obecnie żużlowiec Lubelskiego Węgla.

- Marcin z natury był bardzo spokojny, może nawet był zbyt spokojny jak na żużlowca. Jego ojciec był żołnierzem i być może stąd jego zainteresowanie zagadnieniami związanymi z wojskiem - mówi Gabriel Milczuk, ówczesny dyrektor LKŻ Lublin.

Jak udało się nam ustalić, obecnie trwają przygotowania do przetransportowania zwłok do Polski. - Ustalamy szczegóły pochówku z rodziną. Gdy dopniemy wszystkie formalności wówczas zdecydujemy o transporcie z bazy Bagram - poinformował mjr. Mirosław Ochyra, rzecznik prasowy Dowódcy Operacyjnego Wojska Polskiego.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto