Do wypadku doszło w 2009 r. na kładce dla pieszych nad al. Andersa.
– Mama potknęła się o metalowy rant schodów, przewróciła i złamała kość ramienną – relacjonuje syn pani Józefy. – Złamanie się zrosło, ale ręka nie jest w pełni sprawna.
– Przez osiemnaście lat kładka nie była remontowana. Były na niej wybrzuszenia, metalowe listwy wokół schodków były powyginane – mówi Józefa Bartnik, która jest emerytką.
Kobieta starała się o odszkodowanie, ale miasto nie chciało wziąć odpowiedzialności za wypadek.
– W końcu udało nam się zapisać na 18 czerwca na spotkanie z wiceprezydentem Stanisławem Kalinowskim – mówi syn pani Józefy. – Obiecał, że zapozna się ze sprawą i udzieli odpowiedzi. Czekaliśmy, ale bez skutku.
– Na spotkaniu był przedstawiciel Zarządu Dróg i Mostów. Mówił, że kładka była na bieżąco remontowana. W takim razie dlaczego potem przeszła gruntowny remont? Wymagali ode mnie zdjęć tych schodów, ale czy ja po wypadku, do połowy w gorsecie, myślałam o robieniu zdjęć? – pyta pani Józefa. – Nie mogę podnieść ręki ani sięgnąć do tyłu. Dla urzędników jestem nikim i nikt się ze mną nie liczy.
Ale według Urzędu Miasta na spotkaniu nie padła obietnica, że prezydent odpowie pani Józefie.
– Prezydent obiecał, że zajmie się sprawą i obietnica została spełniona – mówi Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta. – Po spotkaniu ZDiM przesłał tę sprawę jeszcze raz do ubezpieczyciela, z prośbą o ponowne rozpatrzenie.
Poinformował, że winę bierze na siebie. Dokumenty są u ubezpieczyciela, który prawdopodobnie skontaktuje się z poszkodowaną w najbliższych dniach. Dalsza komunikacja przebiega na linii ubezpieczyciel-poszkodowany.
Kieliszek dodaje, że dyrektor ZDM na spotkaniu informował panią Józefę, że sprawa trafi do ubezpieczyciela.
– Skoro byłam u prezydenta, rozmawiałam z nim, a prezydent powiedział, że rozpatrzy sprawę i dostanę odpowiedź, to ja czekałam – mówi pani Józefa.
</iframe
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?