Lublin: Tata zgłosił zaginięcie 5-letniego synka. Dziecko było z mamą

W czwartek ok. godz. 13 policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu 5-letniego chłopca. Zaginięcie zgłaszał ojciec dziecka. Mężczyzna wyjaśnił, że poszedł z synem na ul. Lipińskiego.

- Ponieważ Lublinianin miał tam do załatwienia jakąś sprawę ze znajomymi i pracodawcą, zostawił na chwilę syna placu zabaw. Jak oznajmił, po powrocie na miejsce, dziecka już nie było - wyjaśnia st. sierż. Anna Smarzak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Policjanci zaczęli szukać chłopczyka.

- Łącznie chłopca poszukiwało ponad 40 mundurowych, którzy przeczesywali lubelski Czechów i pobliskie okolice. Sprawdzono skwery, przystanki autobusowe, sklepy. Policjanci rozpytywali też napotykane osoby - dodaje Anna Smarzak.

Ok. godz. 15 policjanci spotkali w okolicach ul. Gospodarczej chłopca, który odpowiadał rysopisowi zaginionego. Okazało się, że to właśnie poszukiwany 5-latek. Dziecko szło razem ze swoją mamą.

- Kobieta była bardzo zdziwiona prowadzonymi poszukiwaniami za jej synem. Oświadczyła, ze 5-latek wcale jej nie zaginął. Chłopiec, którego wychowuje sama, cały dzień był pod jej opieką, a z ojcem tego dnia nawet się nie widział - relacjonuje policjantka.

Poszukiwania zostały odwołane, a policjanci zabrali 34-letniego ojca chłopca na komisariat. Mężczyzna miał blisko 2,6 promila alkoholu w organizmie.

- Teraz mężczyzna może odpowiadać za popełnione wykroczenie za wprowadzenie w błąd organów ścigania i wywołanie niepotrzebnych czynności. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Dodatkowo w myśl art. 66 kodeksu wykroczeń ustawodawca przewidział także obciążenie sprawcy kosztami poniesionej akcji - podsumowuje Anna Smarzak.

Czytaj więcej informacji "na sygnale" w Lublinie:

Informacje "na sygnale" z Lublina (policja, 997)