Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Szpital MSWiA nie chciał przyjąć 13-latki na oddział ratunkowy

FAJ
Jacek Babicz/Archiwum
Był 2 listopada, koło godz. 22. - Córka skarżyła się na silny ból brzucha. Ponieważ bardzo cierpiała, zawieźliśmy ją na najbliższy oddział ratunkowy przy ul. Grenadierów - opowiada Tadeusz Kowalczuk. - Liczyliśmy, że jakiś lekarz czy pielęgniarka zbada Monikę. Niestety, usłyszeliśmy, że skoro córka ma 13 lat, to powinna trafić do szpitala dziecięcego przy ul. Chodźki. Przecież to na drugim końcu Lublina. Chciałem mieć pewność, że córka przeżyje tę "podróż", że w drodze nie straci przytomności, że nie umrze. Ale choć nalegałem, nikt nie chciał się nią zająć - twierdzi nasz Czytelnik.

Zdesperowani rodzice zawieźli dziewczynkę na Chodźki. - 13-latka została przyjęta o godz. 22.18 - potwierdza Agnieszka Osińska, rzeczniczka Dziecięcego Szpitala Klinicznego.

Po wstępnym badaniu lekarz skierował dziewczynkę do ginekologa. Tej samej nocy Kowalczukowie "wylądowali" na ginekologicznej izbie przyjęć szpitala klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego. - Dziewczynka trafiła do nas o godz. 22.30. Kilka minut po godz. 23 było już po wizycie - informuje Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK nr 4.

U 13-latki zdiagnozowano niegroźne zapalenie, którego mogła nabawić się podczas kąpieli w basenie. Dostała lekarstwa, dziś czuje się już dużo lepiej.

- Tym razem wszystko skończyło się dobrze. A gdyby w drodze do DSK córce np. pękł wyrostek, a gdyby miała jakiś guz, wylew? Nie rozumiem, jak personel SOR-u mógł jej odmówić pomocy - bulwersują się rodzice dziewczynki.

Co na to szpital MSWiA? - Po przeprowadzeniu wstępnego wywiadu lekarz dyżurny stwierdził, że nie ma do czynienia z przypadkiem bezpośredniego zagrożenia życia. Ponieważ nasza placówka nie zatrudnia specjalistów pediatrów, nie ma też sprzętu odpowiedniego do badania i diagnozowania dzieci, 13-latka została skierowana do DSK. Personel SOR-u uznał, że tam zajmą się nią najlepiej - odpowiada Jarosław Buczek, rzecznik szpitala przy ul. Grenadierów.

- To jakaś bzdura! Żaden lekarz ani pielęgniarka nawet nie kiwnęli palcem. Nikt nie pofatygował się, żeby sprawdzić, co dolega mojemu dziecku - twierdzi Tadeusz Kowalczuk.

- Zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym żaden SOR nie może odmówić udzielenia pomocy osobom w stanach zagrożenia życia, nie ma znaczenia, czy pacjentem jest dorosły czy dziecko. Ból brzucha może być objawem różnych dolegliwości. Lekarze są od tego, by interweniować - uważa prof. Jerzy Karski z zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej.


Nasze serwisy:
Repertuar lubelskich kin
Lubelski informator miejski
Kronika policyjna Lubelszczyzny
Z przymrużeniem oka

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto