Lokal został zamknięty.
- To, co zastaliśmy na miejscu było przerażające - mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz, kierownik sekcji żywności lubelskiego sanepidu. - Ponieważ idą święta, to dodatkowo w trosce o klientów, którzy mogliby się zatruć wypiekami z tego lokalu zamknęliśmy ciastkarnię - tłumaczy.
Inspektorzy zastali brudne szafki zalepione resztkami jajek, sprzęt był zniszczony, niedomyty.
Szafki rozpadały się, posklejane były taśmą. W lokalu nie było środków myjących, wszystkie umywalki były zastawione brudnym sprzętem, dozowniki na mydło uszkodzone. Otwory wentylacyjne nie zostały zabezpieczone, w oknie nie było wymaganej siatki przeciw muchom. Jaja nie były dezynfekowane, a płyn służący do tego był przeterminowany, z roku 2007. Ze ścian i sufitu odchodziła farba, dodatkowo były pokryte pleśnią. - Istniało duże ryzyko, że farba mogłaby się znaleźć w ciastkach - mówi Sawa-Wojtanowicz.
Lokal, usytuowany na lubelskim Sławinku cieszy się złą sławą.
Wszystkie dotychczasowe kontrole zawsze kończyły się wysokimi mandatami.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?