„Przestrzegam przed rośliną o nazwie barszcz Sosnowskiego. W niedzielę mój chłopak poszedł się opalać na poligon i widział tę roślinę.
W taką pogodę nietrudno o poparzenie, bo toksyczny pyłek przeniesiony przez wiatr też potrafi wyrządzić szkodę. We wtorek po południu (czyli dwa dni później) wyskoczyły mu bąble. Nie kojarzyliśmy tego z wypadem na górki czechowskie. Ale bąbel zaczął się powiększać w szybkim tempie. Pojechaliśmy w nocy do szpitala na izbę przyjęć.
Chirurg kazał przemywać skórę riwanolem i poszedł. Od oczekujących dowiedzieliśmy się, że w tym roku wiele osób miało podobne oparzenia i żebyśmy się udali do przychodni dermatologicznej, bo ona pełni dyżury też w nocy.
Wsiedliśmy w taksówkę i dopiero tam pani doktor nam pomogła. Proszę, nagłośnijcie sprawę, bo ja tę roślinę widuję nawet rosnącą wzdłuż ścieżki rowerowej, jak jeżdżę do pracy. A przecież tam bawią się też dzieci”.
Klaudia z Lublina
•••
Odpowiada Ryszard Sawicki, pracownik Ogrodu Botanicznego UMCS:
Jakiekolwiek zetknięcie się z barszczem Sosnowskiego w czasie upałów grozi poparzeniami. Powstają wodniste pęcherze, takie jak przy poparzeniu drugiego stopnia.
Roślina jest niebezpieczna zwłaszcza w upały, gdy na skórze pojawia się pot, a pory są rozszerzone. Jest też wiele innych roślin, które mogą wywoływać takie objawy, wśród nich jest nawet seler i pasternak.
Poparzenie nie jest odczuwalne od razu, tak jak po zetknięciu z pokrzywą. Efekty są widoczne na drugi, nawet trzeci dzień po poparzeniu. Barszcz Sosnowskiego szybko się rozprzestrzenia, jest odporny na chemię i szybko odrasta. (not. izi)
Zobacz także:
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?