Lublin nie dla fanów światowej muzyki

Organizator koncertu inaugurującego Dni Kultury Studenckiej – czyli miasto – oficjalnie ogłosi gwiazdę wieczoru 20 kwietnia, zaledwie dwa tygodnie wcześniej. Choć reklamując koncert w Polsce, do Lublina mogłoby zjechać mnóstwo osób, urzędnicy nie zamierzają promować imprezy.

Tłumaczą, że to koncert dla braci studenckiej, a nie fanów zespołu.

- To chyba żart, spóźniony prima aprilis, nie wierzę – komentują na forach internetowych fani zespołu The Futureheads. – To jedyny koncert zespołu poza ich występem na Przystanku Woodstock. Ktoś to rozpromuje? Przecież mogłoby to ściągnąć ludzi z całego kraju, byle tylko ludzie się dowiedzieli. - Ogłaszanie takiego koncertu na dwa tygodnie przed wydarzeniem i celowe ograniczanie jego publiczności tylko do lokalnej to skandal i brak profesjonalizmu – dodaje Michał, lubelski student, który jeździ po całej Europie na różne koncerty. – To, że koncert jest darmowy dla publiczności, nie znaczy, że jest za darmo. Przecież ratusz będzie musiał zapłacić za sprowadzenie Futureheadsów do Lublina. Część tej kwoty mogłaby się zwrócić, bo goście z innych miast, którzy przyjechaliby na imprezę, na pewno zostawiliby w naszym mieście trochę pieniędzy.

Lubelskie Dni Kultury Studenckiej wyróżniają się bogatym, choć mocno ogranym programem.

Na koncert inauguracyjny miasto wyda blisko 250 tys. zł. Mogliby na tym zarobić restauratorzy, właściciele hoteli i uczelnie, które imprezą mogą przyciągnąć do Lublina maturzystów z innych miast.- Dwa tygodnie to dość czasu, żeby o koncercie dowiedzieli się studenci z Lublina i regionu, do których impreza jest przede wszystkim skierowana – odpiera zarzuty Michał Krawczyk, dyrektor Biura Marketingu Miasta. – Impreza nie będzie reklamowana na skalę ogólnopolską, bo gdyby mieli do nas przyjechać ludzie z całego kraju, to wszyscy nie zmieściliby się na placu Zamkowym i musielibyśmy przenieść koncert np. na stadion.

Dlaczego nie Lenny Kravitz?

Na pytanie dlaczego miasto nie sięgnęło po bardziej znaną gwiazdę, Krawczyk odpowiada, że Lublin stawia na muzykę z pogranicza głównego nurtu i muzyki alternatywnej. – Będzie to koncert dla osób o wyrobionym gruncie muzycznym – wyjaśnia urzędnik. – Zależy nam na tym, by Lublin wyróżniał się na tle innych miast. To kolejny krok w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Eksperci podkreślają, że taki koncert to dobry pomysł na wypromowanie miasta, dlatego powinno się go reklamować. – Takim wydarzeniem warto pochwalić się jak najprędzej – uważa Aleksandra Nalepa z Krakowskiego Biura Festiwalowego, które promuje miasto poprzez wydarzenia kulturalne i w czerwcu organizuje bezpłatny koncert Lennego Kravitza. – Zaprosiliśmy artystę o wielkim nazwisku, którego przyjazd cieszy się wielkim zainteresowaniem fanów z całej Polski, a nawet krajów ościennych. Pierwsze wzmianki o koncercie pojawiły się już w lecie w ubiegłym roku, tuż po zeszłorocznych Wiankach, na których wystąpił Jamiroquai. W styczniu potwierdziliśmy te informacje oficjalnie, a w lutym rozpoczęła się ogólnopolska promocja koncertu.

Dwa tygodnie to za mało!

Paulina Wołczek-Rozowska z ogólnopolskiej agencji koncertowej Alter Art dodaje: – Dwa tygodnie to nie dużo czasu na kampanię reklamową wydarzenia, ale wszystko zależy od strategii miasta. To koncert darmowy, więc organizatorom nie potrzeba czasu na wprowadzenie biletów do sprzedaży. Ale gdybyśmy organizowali takie wydarzenie, to optowałabym za ogłoszeniem koncertu z conajmniej kilkutygodniowym wydarzeniem.

"Odgrzewane koltety" kontratakują

Przypomnijmy, że na tegorocznych Dniach Kultury Studenckiej w Lublinie oprócz zagranicznej gwiazdy zagrają także m.in. Kult, T.Love, Blenders, Dżem i Strachy na Lachy. Zabawa zacznie się 6 maja i potrwa trzy tygodnie. Szczegóły poznamy w najbliższy poniedziałek.